Jak zwykle z końcem marca rusza nowy sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Dziś w Warszawie o godzinie 18:00 w pierwszym meczu Topligi zagrają Warsaw Sharks i Steelers Będzin. O mistrzostwo Polski powalczą też Warsaw Eagles, Seahawks Gdynia, Kozły Poznań i Panthers Wrocław.

Rosnące wymagania organizacyjne w polskiej lidze i wiele innych czynników powoduje, że na mapie futbolu amerykańskiego w Polsce mamy ciągłe zmiany. W tym sezonie zadebiutują w Toplidze dwie nowe drużyny, które powstały w wyniki fuzji innych podmiotów. I tak Panthers Wrocław powstali po połączeniu najlepszych drużyn ostatnich lat, czyli Giants Wrocław i Devils Wrocław. Z kolei Warsaw Sharks został stworzony przez zawodników Królewskich Warszawa i Warsaw Spartans.

Zespół "Rekinów" do Topligi dołączył stosunkowo niedawno, bo kłopoty organizacyjne miał inny zespół. Sharks z zaproszenia skorzystali i już dziś o godzinie 18:00 zagrają w pierwszym tegorocznym meczu Topligi. Na stadionie na warszawskim Bemowie "Rekiny" zmierzą się z Zagłębiem Steelers. Menedżer warszawskiego zespołu Osman Hozman Mirza Sułkiewicz opowiedział nam o kłopotach towarzyszących powstawaniu nowego zespołu.

Patryk Serwański, RMF FM: Trudno nowej drużynie zebrać budżet i zająć się wszystkimi formalnościami?

Mirza Sułkiewicz: Musieliśmy zająć się drużyną, która gra w Toplidze, drugą drużyną i drużyną rezerw. To masa zadań. Jeszcze wczoraj dopinaliśmy budżet. Cały czas zgłaszają do nas firmy, które chcą nawiązać współpracę. Oczywiście ciągle szukamy sponsorów, bo chcemy, żeby żyło nam się jak najlepiej.

Jest w Warszawie miejsce na drugą modną drużynę futbolu amerykańskiego obok tej najstarszej Warsaw Eagles?

Na pewno. Wcześniej Królewscy Warszawa, czy Warsaw Spartans byli mocno rozpoznawalni. Teraz startujemy pod nową nazwą, ale myślę, że kibice z nami zostaną. Trzeba pamiętać, że konkurencja wspiera rozwój. Każdy klub będzie działał na swoją korzyść, próbował znaleźć lepszy sposób na dotarcie do kibiców, sponsorów. To pomoże w rozwoju obu drużynom.

Liga stara się teraz mocniej dbać o organizacyjną stronę klubów. Stąd sporo fuzji, zmian. Widzicie te rosnące wymagania?

PLFA chce, żeby to wyglądało jak najlepiej nie tylko z punktu widzenia kibica. Gramy na naprawdę przyzwoitych stadionach, ale fuzje pokazują, że kiedy to wszystko idzie w stronę profesjonalizacji, to ciężko znaleźć osoby, które poświęcą się temu bez reszty. Przecież zawodnicy mają rodziny i normalną pracę, a oprócz tego muszą 3-4 razy w tygodniu chodzą na siłownie, do tego dochodzą długie treningi. Myślę, że kluby dalej będą się łączyć. Do tego dojdą migracje zawodników do lepiej zorganizowanych drużyn. Już teraz zawodnicy wolą grać w klubie, w którym nie muszą martwić się o stroje czy autokar. Skupiają się tylko na grze i treningach.

Ile osób przychodzi na nabór do drużyny, a ile jest w stanie wytrzymać ten reżim treningowy, ewentualne kontuzje?

Selekcja jest mocna. Dużo osób kojarzy futbol z filmów amerykańskich czy po prostu słyszało o meczu SuperBowl. Na pewnym poziomie to gra dla każdego, ale jeśli chcesz grać w Toplidze potrzebne jest zaangażowanie i czas. W styczniu na nabór przyszło 50 nowych osób. Teraz dalej trenuje 20. Myślę, że jeśli na kolejny sezon zostanie 8 - będzie dobrze. Ludzie szukają swojego sportu. Po sezonie część stwierdzi, że to nie dla nich, a część zostanie. Futbol amerykański kształtuje charakter. Zdarza się, że przychodzi ktoś naprawdę słaby, ale się stara i rozwija. Wiadomo, że w Toplidze nie zagra, ale trenuje razem z zespołem, poprawia kondycję, umiejętności, rozwija się jako sportowiec i po prostu człowiek.

Futbol amerykański łączy osoby, które w innych drużynowych sportach ciężko byłoby zebrać. Mamy tu miejsce i dla niskich, chudych zawodników i dla dwumetrowych, ciężkich zabijaków.

Właśnie dlatego to jest gra dla wszystkich. Różne pozycje wymagają różnych predyspozycji. W zespole znajdzie się miejsce dla kogoś o wzroście 190 cm i dla kogoś zdecydowanie niższego. Na niektórych pozycjach wzrost i waga nie mają w ogóle znaczenia. Ktoś może być niepozorny z wyglądu, ale bardzo szybki, to też się ceni. Warto jednak pamiętać, że tak naprawdę to podczas treningów jest najwięcej kontuzji. Zajęcia są ciężkie. Jeśli zawodnik radzi sobie na treningu to później wytrzyma cały mecz, a to jest główny cel treningu.

Jaki cel sportowy sobie stawiacie?

Mieliśmy grać w 1. Lidze, ale dostaliśmy propozycję na grę w wyższej klasie rozgrywkowej, więc musieliśmy zmienić tryb przygotowań do sezonu. Jak każdy w Toplidze stawiamy sobie za cel znalezienie się w półfinale. Po to ściągnęliśmy zawodnika z USA. Myślę, że ten cel jest realny. Postaramy się go zrealizować.

Dwa pierwsze mecze rozegracie na warszawskim Bemowie, a potem?

W maju chcemy zagrać poza granicami Warszawy, ale bardzo blisko. Mogę zdradzić, że będzie to o wiele większy stadion niż ten na Bemowie.