Ewa Swoboda, halowa mistrzyni Europy w biegu na 60 metrów, ma już za sobą pierwsze w tym sezonie zgrupowanie. Do 4 zaplanowanych startów przygotowywała się w Spale. Niebawem - 1 sierpnia - wyjedzie jednak na kolejny obóz w Szczyrku, by tak przygotowywać się do startów m.in. na Memoriale Janusz Kusocińskiego i Kamili Skolimowskiej. O przygotowaniach do startów, a także o rywalizacji z Dafne Schippers, wicemistrzynią olimpijską z Ewą Swobodą rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Marczyk, RMF FM: Jesteś po zgrupowaniu w Spale. Kiedy rozmawialiśmy przed twoim wyjazdem miałaś wiele obaw. Jak jest po? Wszystko było w porządku? Udało się zrealizować plan?

Ewa Swoboda: Tak. Nawet udało się zrealizować trochę więcej niż planowaliśmy. Jestem bardzo zadowolona z obozu. Jeszcze nigdy po pierwszym dniu nie mieliśmy takich zakwasów. Robota szła więc pełną parą. Oczywiście było sporo obaw przed wyjazdem, ale na miejscu mało wychodziliśmy z pokojów. Nie opuszczaliśmy też hotelu. Na stołówkę wchodziliśmy w maskach i trzymaliśmy dystans.

Na ile procent jesteś teraz przygotowana do startów i rywalizacji?

Tak na 80 proc. Przede mną jeszcze jeden obóz. Na szczęście blisko domu, bo w Szczyrku. Chciałabym być tak na 100 proc. przygotowana na wrzesień. Na ostatni mój start w sezonie. Na Memoriał Kamili Skolimowskiej. A jak nie wyjdzie, no to trudno. Za rok będę musiała nadrobić. Sama nie wiem jak to wszystko do końca się uda.

W tym sezonie nie musicie się mocno napinać na docelową imprezę, bo jej nie ma. To chyba daje wam większy luz - również psychiczny.

Trochę przykro, że nie ma tej głównej imprezy, bo wszystko było pod nią przygotowane. Jak już wspominałam kiedyś. Jakbyśmy wiedzieli, że będzie koronawirus i takie problemy ze startami, to pewnie więcej byśmy startowali w hali. A parcie jest. Muszę się dobrze pokazać, bo długo nie startowałam. Też już bym chciała pobiegać na zawodach, a ostatni start miałam w październiku. To jest długa przerwa.

Dla was chyba to jest głównym problemem, że nie możecie sprawdzić w zawodach na jakim jesteście poziomie. Na zawodach jest zupełnie inny poziom rywalizacji.

Na treningu nie potrafię dać z siebie tego co na zawodach. Mogę w czasie treningu biegać po 11, 40 na 100 metrów, ale to nie jest to samo. Biegam sama, nie ma rywalek obok, aż tak wtedy się nie chce. Do tego jeszcze jestem trochę zestresowana, bo od października nie startowałam w żadnych zawodach. Sama nie wiem, jaki będzie ten pierwszy start. Nie jestem pewna, czy jeszcze umiem z bloku wychodzić.

Na Memoriale Kamili Skolimowskiej zmierzysz się w biegu na 100 metrów z Dafne Schippers,  medalistką ostatnich igrzysk, to chyba bardziej motywuje.

To bardzo motywuje. Bardzo lubię Dafne, w dodatku lubię z nią biegać, chociaż zawsze jest przede mną. Oprócz oczywiście ostatnich halowych Mistrzostw Europy w Glasgow. Myślę jednak, że to mnie teraz jeszcze bardziej napędzi do treningów, bo chcę w tej rywalizacji się jak najlepiej pokazać.

Memoriał Kamili Skolimowskiej w tym roku znalazł się w prestiżowym gronie mityngów Continental Tour, więc to jeszcze podnosi jego rangę, a patrząc na to, że miejsc, gdzie będzie można startować w tym roku jest niewiele, to poziom imprezy może być jeszcze wyższy.

Dokładnie tak. Dzięki temu przyjedzie też wielu zagranicznych zawodników, a my będziemy mogli poczuć się jakbyśmy byli na wielkich ważnych zawodach. Stadion jest duży. Mam nadzieję, że przyjdzie maksymalna liczba widzów, czyli 27 tysięcy. Myślę, że żadne zawody w Polsce nie przyniosą takich emocji.

Stadion  Śląski to twój stadion - tak można powiedzieć, bo pochodzisz z Żor. Znajomość tego obiektu daje ci przewagę nad Dafne Schippers?

Myślę, że tak. Ja już tu startowałam naprawdę nie wiem ile razy. Wiem gdzie się zbierać, gdzie zaatakować. Jak szybko się zacząć rozgrzewać. Wiem wszystko, mam przewagę.