Aleksandar Vuković do końca sezonu będzie trenerem piłkarzy Legii Warszawa - poinformował stołeczny klub. Zastąpi Marka Gołębiewskiego, który wczoraj porażce z Wisłą Płock podał się do dymisji.

42-letni Vuković już kilka razy był przez krótszy lub dłuższy czas szkoleniowcem Legii. Ostatni raz został zwolniony we wrześniu 2020 roku, ale cały czas pozostawał "na liście płac" stołecznego klubu. 

Gołębiewski prowadził zespół mistrza kraju od 25 października, kiedy zwolniony został Czesław Michniewicz. Była to pierwsza samodzielna praca w ekstraklasie dotychczasowego trenera rezerw Legii. 

Po niedzielnej porażce w Płocku, już 12. w tym sezonie, Legia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Wcześniej drużyna odpadła z rozgrywek europejskich. Od października warszawska drużyna wygrała trzy z 15 meczów - dwa z niżej notowanymi rywalami w Pucharze Polski i jeden ligowy. 

Vuković ponownie zadebiutuje w roli trenera Legii w środę w zaległym spotkaniu ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. 

Atak na piłkarzy Legii. Sprzeczne informacje

Sprzeczne wersje w sprawie wczorajszego incydentu z udziałem z piłkarzy Legii Warszawa i pseudokibiców. Klub potwierdził, że po przegranym meczu z Wisłą Płock "doszło do incydentu z udziałem agresywnie zachowującej się grupy osób". Kibole weszli do klubowego autokaru, który - jak czytamy w wydanym przez Legię komunikacie - zatrzymano pomimo policyjnej eskorty. Tymczasem policja twierdzi, że eskorty nie było.

Incydent miał miejsce wczoraj, kiedy piłkarze Legii - po porażce z Wisłą Płock - wracali do ośrodka treningowego. Ich autokar został zatrzymany przez kiboli. Jak informują media - część zawodników miała zostać pobita.

Dopiero dziś po południu klub wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie. 

"W drodze powrotnej po przegranym meczu 18. kolejki Ekstraklasy, doszło do incydentu z udziałem agresywnie zachowującej się grupy osób. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami i podjętymi środkami ostrożności, autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru i przejawów agresji wobec piłkarzy" - czytamy.

Policja: Nie eskortowaliśmy autokaru z piłkarzami

Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, komenda stołeczna policji zaprzecza, że eskortowała autokar z piłkarzami i działaczami Legii.

Nie prowadziliśmy i nie prowadziliśmy takich działań - mówił naszemu reporterowi rzecznik stołecznej policji. Jak dodał Sylwester Marczak, policjanci błyskawicznie pojawili się natomiast przed centrum treningowym Legii w Książenicach, gdzie zgromadziła się grupa pseudokibiców. 

Po przyjeździe funkcjonariuszy te osoby się oddaliły. 

Kilka wersji wydarzeń

Wczoraj wieczorem w doniesieniach, dotyczących incydentu z kibolami, zapanował chaos. Mówiło się o "komitecie powitalnym" w Książenicach, który miał uciec na widok policji. Później pojawiły się informacje, że atak nastąpił w drodze powrotnej z Płocka do centrum treningowego Legii. Jak ustaliliśmy, policja sprawdziła trasę autokaru, który nigdzie się nie zatrzymywał.

Choć klub nie informuje o tym wprost, to po tych doniesieniach można wywnioskować, że do ataku doszło już przed Legia Training Center. Kibole wdarli się do autokaru, gdzie doszło - jak czytamy w komunikacie - "do przejawów agresji wobec piłkarzy". Klub nie informuje wprost o ataku na zawodników Legii.

Współpraca z Policją

Legia informuje, że po interwencji policji "grupa została niezwłocznie rozgoniona". Nikogo nie zatrzymano.

"Szczegóły zajścia weryfikowane są od wczoraj z policją, która wydała oficjalny komunikat w sprawie. Klub traktuje incydent z najwyższą powagą i dąży do jego pełnego wyjaśnienia. Jednocześnie z całą mocą potępiamy wszelkie formy  agresji, na którą nie może być miejsca w sporcie niezależnie od poziomu emocji. Podkreślamy, że uważamy takie działania za nieakceptowalne i szkodliwe. Współpracujemy z policją w celu wyjaśnienia okoliczności tego zajścia i podjęcia kolejnych niezbędnych działań" - czytamy w oświadczeniu stołecznego klubu.

Rozwiązywanie kontraktów?

Legia poinformowała, że prowadzi rozmowy z piłkarzami. Po tych rozmowach mają zostać podjęte dalsze formalne kroki.

Komunikat Legii napisany jest bardzo formalnym i ogólnym językiem. Brakuje w nim konkretów, dlatego pojawia się sporo domniemań. Formalne kroki, o których pisze klub, mogą oznaczać rozważania w sprawie zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Mogą też dotyczyć rozwiązania kontraktów z winy stołecznego klubu.

Nieoficjalnie wiemy, że kilku zawodników mówiło o chęci zakończenia współpracy z Legią Warszawa.

Nieobecni na meczu

Mahir Emreli i Luquinhas mogą nie zagrać w najbliższym meczu z Zagłębiem Lubin. Informuje o tym portal azerisport.com. Emreli miał dostać od klubowego lekarza polecenie, by pozostać przez najbliższe dni w łóżku. O prawdopodobnej nieobecności Luquinhasa informuje TVP Sport.

Opracowanie: