Biegli ustalają czy kobieta, której zwłoki odkryto tydzień temu w mieszkaniu w Kołobrzegu, zmarła śmiercią naturalną. Brat usłyszał zarzut nieudzielenia jej pomocy. Ze zwłokami siostry mieszkał przez miesiąc. Mężczyzna twierdzi, że nie zauważył, że kobieta nie żyje.

Na zwłoki w znacznym stadium rozkładu kołobrzescy policjanci natknęli się tydzień temu w mieszkaniu przy ul. Wolności. Zostali zawiadomieni przez krewną mieszkających tam osób. Kobieta wezwała policję, bo od pewnego czasu nie mogła się skontaktować z siostrą. Na miejscu funkcjonariusze musieli wyważyć drzwi, bo nikt nie otwierał.

W mieszkaniu policjanci zastali 60-letniego mężczyznę, który oglądał telewizję. W drugim, zamkniętym pokoju, znaleźli na podłodze zwłoki kobiety w znacznym stopniu rozkładu.

Ciało kobiety zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Biegli mają ustalić, kiedy doszło do zgonu oraz jakie były jego przyczyny. Chcą też ustalić, czy do śmierci ktoś się nie przyczynił. Brat usłyszał zarzut nieudzielenia jej pomocy. Od wyników sekcji zwłok zależy, czy zarzuty nie zostaną mu zmienione.

W składanych w prokuraturze wyjaśnieniach mężczyzna przyznał, że się pokłócił z siostrą, a ta zamknęła się w swoim pokoju. Mężczyzna twierdził, iż po sprzeczce z siostrą wszedł do pokoju i zobaczył, że ta leży na podłodze. Nie zdziwiło go to, ponieważ siostra miała dolegliwości, które łagodziła, kładąc się na podłodze. Mirosław G. myślał, że siostra po prostu śpi, przykrył ją kocem i odszedł - mówi prok. Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. 

Mężczyzna nie zainteresował się stanem siostry przez nawet miesiąc. Śledczy są pewni, że do zgonu kobiety doszło w marcu. Prokuratura najprawdopodobniej zleci badania psychiatryczne 60-latka. Zmarła kobieta była niepełnosprawna i znajdowała się pod jego opieką.

Mężczyźnie grożą 3 lata więzienia. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Opracowanie: