Dwie osoby wpadły do jeziora Bujackiego po tym, jak łódka, którą płynęli, wywróciła się. Zginął mężczyzna, a jego siostrzeńca udało się uratować. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

Do tragedii doszło w piątek. Na jeziorze Bujackim (woj. warmińsko-mazurskie) wywróciła się łódź, w której znajdowali się 17-latek i jego wujek. Służby otrzymały zgłoszenie około godziny 11.30. Łódka zatonęła, a ludzie, którzy w niej płynęli, znaleźli się w wodzie. 

Na miejsce natychmiast został skierowany patrol. Do policjantów dołączył też strażak z OSP, który doskonale znał teren i był w stanie wskazać najszybszy dojazd do jeziora. W pewnym momencie funkcjonariusze musiały jednak wysiąść z radiowozu i dojść do akwenu piechotą - dostęp do jeziora jest bowiem utrudniony.

Słysząc dobiegające dramatyczne nawoływanie o pomoc, policjant wspólnie ze strażakiem weszli do jeziora i po pokonaniu przez bagnisty teren około 30 metrów, na krawędzi szuwarów zauważyli trzymającego się trzcin, będącego w wodzie 17-latka, którego wydostali na brzeg.

Później na miejsce dotarły służby ratunkowe i po około dwóch godzinach od zgłoszenia udało się odnaleźć ciało starszego mężczyzny. To 55-letni mieszkaniec gm. Nidzica, którego życia niestety nie udało się uratować. Teraz policjanci wyjaśniają dokładnie przyczyny i okoliczności tego tragicznego zdarzenia.

Według policji, nastolatek przyjechał do swojej rodziny na wakacje z zagranicy.