W Olsztynie trwa LOFAR Family Meeting. To zjazd astronomów z całego świata, którzy na co dzień pracują w sieci radioteleskopów LOw Frequency ARray. Dzięki tym instrumentom można "zajrzeć" w najdalsze zakątki kosmosu. Trzy takie radioteleskopy znajdują się w Polsce.

Co się stanie, gdy prawie 200 naukowców od kosmosu spotka się w jednym miejscu? Jest duże niebezpieczeństwo, bo jak jest masa krytyczna, to może powstać czarna dziura i nas wszystkich wciągnie. Ale myślę, że jakoś wyjdziemy z tego cało - żartobliwie odpowiada profesor Marek Sarna, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Wspomniani naukowcy, to uczestnicy LOFAR Family Meeting - zjazdu astronomów i radioastronomów związanych z siecią radioteleskopów LOFAR. To instrumenty badawcze położone w całej Europie. Trzy znajdują się w Polsce, m.in. w Bałdach koło Olsztyna.

Kilkudniowe spotkanie naukowców w Olsztynie to nie tylko wymiana doświadczeń, ale też rozmowy na temat przyszłości funkcjonowania sieci LOFAR oraz powstającej LOFAR Eric.

Te spotkania są naprawdę ważne, ponieważ angażują też młode osoby, które turaj się spotykają, rozmawiają, czasem też wymyślają nowe projekty, badania i potem łączą. My widzimy dzięki temu czym zajmować się będzie przyszłe pokolenie, w jakim kierunku pójdzie radioastronomia - mówi Jessica Dempsey, dyrektorka holenderskiej sieci radioteleskopów ASTRA. To właśnie z inicjatywy Holendrów powstała sieć LOFAR.

Czy jesteśmy sami w kosmosie?

Pierwszym pomysłem, aby poszukiwać obcych cywilizacji było użycie właśnie radioteleskopów, które mogłyby nasłuchiwać jakiś sygnałów radiowych, które być może dotarłyby do Ziemi. Taki scenariusz niejednokrotnie wykorzystywany był w filmach np. Kontakt z Jodie Foster w roli głównej. Tam pokazywano radioteleskopy z czaszą. W Polsce taki znajduje się jedynie w Toruniu. Czy faktycznie radioteleskopy mogłyby wykryć odległy sygnał? W historii nasłuchów mieliśmy dwa, może trzy przypadki, gdzie rodziło się pytanie - skąd pochodzi sygnał. To słynny sygnał WOW odebrany przez dr Jerry’ego R. Ehmana 15 sierpnia 1977 roku przy pomocy radioteleskopu Big Ear - mówi dr Leszek Błaszkiewicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Drugi tajemniczy sygnał został wykryty podczas rutynowej obserwacji Proximy Centauri prowadzonych w kwietniu i maju 2019 roku przez 64-metrowy radioteleskop Parkes w Australii. Naukowcy jednak sceptycznie podchodzą do informacji, że to mogą być sygnały od obcych cywilizacji wskazując tutaj jakieś zjawiska astrofizyczne.

Nasz reporter Piotr Bułakowski zapytał jednak Jessicę Dempsey, czy jesteśmy sami w kosmosie. W odpowiedzi usłyszał: "Gdybym ci powiedziała, to musiałabym cię zabić". Jedno jest pewne - programy nasłuchu kosmosu przez radioteleskopy wciąż rozwijają się i będą finansowane.

Nawet, gdyby przyjąć, że w sąsiedniej galaktyce jest jakaś cywilizacja, to biorąc pod uwagę, że obecnie najszybszą prędkością przesyłu danych jest prędkość światła, a to niewiele przy rozmiarach wszechświata, to nie byłoby szans na stwierdzenie tego w obie strony. Nawet biorąc pod uwagę, że nasze Słońce będzie jeszcze żyło około 2,5 miliarda lat - mówi profesor Sarna. Jeżeli chodzi o inną cywilizację to opieramy się głównie na wierze, że taka, gdzieś daleko może istnieć.