​Grupa Wagnera ma prawie 20 satelitów, z których monitoruje różne miejsca na świecie - przekazał założyciel najemniczej formacji Jewgienij Prigożyn. Departament Stanu USA oskarżył chińską firmę o przekazywanie wagnerowcom zdjęć satelitarnych.

Pod koniec stycznia amerykańskimi sankcjami została objęta chińska firma Spacety. Według USA, przesyła ona zdjęcia satelitarne z terytorium Ukrainy do firmy Terra Tech, która jest według Amerykanów powiązana z grupą Wagnera. Oskarżenia te w ostatnich dniach powtórzył zastępca sekretarza stanu USA ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku Daniel Kritenbrink.

Do sprawy odniósł się biznesmen i założyciel grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn. Stwierdził on, że formacja nie ma potrzeby kupowania zdjęć satelitarnych.

Grupa Wagnera od półtora roku ma prawie 20 satelitów, z których część jest radarowa, a reszta optyczna. Dlatego Departament Stanu USA jest nieco spóźniony. Uważnie monitorujemy wszystkie części świata, w tym Departament Stanu USA - przekazał Prigożyn za pośrednictwem swojej firmy Concord.

Najemnicy z grupy Wagnera prowadzą obecnie ofensywę w okolicy Bachmutu w obwodzie donieckim. Według licznych źródeł, rosyjskie siły posuwają się tam naprzód, a doradca Wołodymyra Zełenskiego Ołeksandr Rodniański nie wyklucza, że Ukraińcy dokonają odwrotu.

Chiny zaangażują się w konflikt?

Stany Zjednoczone martwią się potencjalnym zaangażowaniem Chin w konflikt w Ukrainie. Według administracji istnieje ryzyko, że Pekin może przekazać drony czy amunicję. Prezydent Joe Biden ostrzegł, że jeśli tak się stanie, będzie to miało poważne konsekwencje dla chińskiej gospodarki.

Chińczycy w ostatnim czasie promują własny "plan rozwiązania kryzysu" ukraińskiego, który zakłada m.in. zawieszenie broni oraz wstrzymanie dostaw broni do Kijowa. Jak zwracał uwagę w RMF FM dyrektor PISM Sławomir Dębski, to nie jest jednak "plan pokojowy".

Był to zebrany w jedno miejsce szereg zasad, które Chińczycy wdrażają w swojej polityce zagranicznej, zawsze o tym mówią. Natomiast to zostało nazwane planem pokojowym, najpierw we Włoszech, potem przez środowiska biznesowe w Niemczech. Chińczycy mówią, że jest to droga do rozwiązania kryzysu ukraińskiego. Nie pada nawet nazwa Ukraina. Nie ma mowy o wojnie, bo (ich zdaniem - red.) nie ma stanu wojny między Rosją a Ukrainą - zaznaczył gość RMF FM.