Brytyjska BBC podejmuje temat zmęczenia Zachodu wojną w Ukrainie. Minęło 586 dni od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na ten kraj i zdaniem brytyjskiej korporacji, zaczynają pojawiać się oznaki znużenia oraz inne sygnały.

BBC nadal podkreśla wielowymiarową pomoc, jaka niesiona jest Ukrainie - wielomiliardowe wydatki, sprzęt wysyłany obrońcom, a także wsparcie humanitarne. Ale w tej spójności po prawie 600 dniach wojny zaczynają pojawiać się rysy. I na to zwraca uwagę BBC. 

Począwszy od Stanów Zjednoczonych, gdzie zabrakło dodatkowych funduszy w prowizorycznym budżecie, choć zabiegał o to Biały Dom. Niepokojem napawają komentatorów wyniki wyborów w Słowacji, gdzie wygrała partia sympatyzująca z Rosją. Sporo miejsca poświęca się także w brytyjskich mediach polskiej awanturze o zboże z Ukrainy i nadchodzącym wyborom nad Wisłą. Szczególnie wybrzmiały niedawne słowa premiera Morawieckiego, że nie pomagamy już militarnie Ukrainie. Nie były precyzyjne, pojawiły się potem rożnego rodzaju dementi, ale wywołały one w brytyjskich mediach burzę.

Na Wyspach bez zmian

Rząd Wielkiej Brytanii jest niewzruszony w swoim poparciu dla Ukrainy i nie tylko dla niej. Wczoraj dotarły do Polski cztery brytyjskie myśliwce typu Typhoon, które wzmocnią polskie lotnictwo. Nieco wcześniej minister obrony Grant Shapps przyznał w wywiadzie dla prasy, że rozważa wysłanie do Ukrainy instruktorów wojskowych - nie ma ich tam od początku wojny - co byłoby ponownym przekroczeniem Rubikonu w sensie niesienia pomocy militarnej. 

Co więcej, brytyjski minister wyraził nadzieję, że brytyjskie firmy zbrojeniowe zaczną działać na terenie zachodniej Ukrainy. Na Wyspach sytuacja wygląda na bardziej ustabilizowaną - może dlatego, że wybory dopiero w przyszłym roku - i nie odczuwa się presji ze strony opinii publicznej, by zakręcić kurek pomocy dla obrońców. Być może dlatego decyzje Londynu są bardziej śmiałe.

Nadchodzi znużenie?

Po początkowej euforii i eksplozji niezwykłej energii, jaką okazaliśmy Ukraińcom, przyszła konfrontacja z rzeczywistością. Nadchodzące wybory parlamentarne nie są w tym kontekście pomocne - same wybory nie są oczywiście temu winne. Ale różne tematy można wykorzystać politycznie, także temat Ukrainy i tego jesteśmy poniekąd świadkami. 

W brytyjskich mediach padło nawet określenie, być może na wyrost, że szukamy w Ukrainie nowego wroga. Jakby nie wystarczyło straszenie uchodźcami i ruchem LGBT?! Historycy i psychologowie zapewne zgodzą się z tym, że mechanizm wywoływania strachu i jednoczesnego zaoferowania ochrony jest stary jak świat. Łatwo w ten sposób kontrolować grupę ludzi. Jest nią także elektorat.