Ukraińskie siły wystrzeliły rakiety w kierunku mostu Krymskiego i szeregu innych celów na półwyspie krymskim, ale nie było ofiar ani uszkodzeń - podało rosyjskie Ministerstwo Obrony. Rzeczniczka ukraińskiej armii na południu Natalia Humeniuk podkreśliła, że wszystkie oświadczenia strony rosyjskiej o strąceniu celów powietrznych nad Krymem są propagandą.

W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, na których widać dym unoszący się nad mostem Krymskim, łączącym Rosję z okupowanym Krymem. Świadkowie informują, że było słychać eksplozje. Jak podał portal Ukrinform, na moście, po wybuchach zastosowano w sobotę zasłonę dymną.

"Ukraiński pocisk został na czas wykryty i przechwycony w powietrzu przez rosyjski system ochrony. Nie ma uszkodzeń i ofiar" - podał rosyjski minister obrony.

Przywódca okupowanego Krymu Siergiej Aksionow przekazał na Telegramie, że w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej rosyjskie siły obrony powietrznej zestrzeliły dwie ukraińskie rakiety. Zaznaczył, że most nie został uszkodzony.

Władze okupacyjne twierdzą, że dym w okolicach obiektu to efekt działania sił obrony przeciwlotniczej. 

W mediach pojawiły się także informacje o wstrzymaniu ruchu na moście. 

Rzeczniczka ukraińskiej armii na południu Natalia Humeniuk zapowiedziała, że "sezon" wybuchów na Krymie będzie trwał, na półwyspie nie będzie spokojnie, dopóki nie zostanie opuszczony przez okupantów - podaje Dzerkało Tyżnia.

Wcześniej zachodnie agencje podały, powołując się na rosyjski resort obrony, że nad okupowanym Krymem zestrzelono w nocy z piątku na sobotę 20 dronów. Według agencji AFP, cytującej gubernatora obwodu kałuskiego Władisława Szapszę, przechwycono też jeden dron w okolicach Kaługi, 150 km na południowy zachód od Moskwy.

Kluczowa przeprawa dla Rosjan

Most Krymski jest wykorzystywany przez Moskwę do transportu żołnierzy i sprzętu na Krym, a następnie na Ukrainę. Krym został zaanektowany przez Rosję w 2014 roku, ale na arenie międzynarodowej jest uznawany za część Ukrainy.

Jest to jednocześnie popularna przeprawa w regionie nad Cieśniną Kerczeńską, łączącą Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim. Wczoraj w kolejkach stały tam tysiące samochodów, żeby przejechać przez most. Czas oczekiwania wynosił nawet trzy godziny.

To już kolejny atak na Most Krymski podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 8 października 2022 roku na jezdni prowadzącej z Rosji na Krym doszło do eksplozji, w wyniku której zawalił się fragment przeprawy drogowej, a przeprawa kolejowa stanęła w ogniu.

Kolejny atak miał miejsce 17 lipca. Ukraińskie media informowały wówczas, że na moście doszło do dwóch eksplozji. Rosyjskie władze przekazały że w ataku zginęły dwie osoby, a jedna została ranna.

Opracowanie: