Tym razem przeciek dotyczy samego portalu i jego rozliczeń finansowych. WikiLeaks, który nie wywiązał się z obietnicy opublikowania swoich transakcji finansowych jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy. Szczegóły na ten temat opublikował brytyjski tygodnik "The Sunday Telegraph".

Źródłem informacji tygodnika jest anonimowy działacz portalu, który zrezygnował ze współpracy z WikiLeaks. Powodem jego decyzji był nonszalancki stosunek demaskatorskiego portalu do poważnych kwot pieniędzy, jakie wpływały na jego konto.

WikiLeaks miał opublikować szczegóły wszystkich swoich transakcji finansowych do sierpnia 2010 roku, ale do dziś tego nie uczynił. Według gazety dwie fundacje, które przyjmują pieniądze w imieniu portalu Julliana Assange'a, zostały oficjalnie ostrzeżone przez niemieckiego regulatora do spraw finansowych.

Brytyjski tygodnik porusza także sprawę elektronicznego pośrednika płatności, firmy PayPal, która w ubiegłym tygodniu przerwała współpracę z portalem Assange'a. Rzekomo już wcześniej konto WikiLeaks zostało dwukrotnie zawieszone przez tę firmę. Raz pod zarzutem prania brudnych pieniędzy.