W wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ARD Władimir Putin ostrzegł, że osłabiając podstawy finansowe Rosji, jej partnerzy w Europie i USA osłabiają jednocześnie gospodarkę Ukrainy. Jak przypomniał, rosyjskie banki udzieliły Ukrainie kredytów na łączną sumę 25 mld dolarów. "Chcą zniszczyć nasze banki? Ale wtedy zniszczą i Ukrainę" – zauważył rosyjski prezydent. Zastanawiał się też, czy polityka przesłoniła oczy przedstawicielom Zachodu. "Jak wiadomo, oczy są częścią mózgu (...), i co - czy im się coś w mózgu wyłączyło?" – pytał.

Pytany o sankcje wobec Rosji Władimir Putin stwierdził: "Tak, oczywiście, przyniosły one szkody. Co prawda są i plusy, dlatego, że te ograniczenia (...) skłaniają nas do tego, byśmy sami produkowali te towary".  Jego zdaniem, Rosja jest przekonana, że "wszystkie zadania technologiczne, w tym w sferze obronności, rozwiążemy samodzielnie".

Rosyjski prezydent ocenił, że zachodnie sankcje są sprzeczne z prawem międzynarodowym i zasadami WTO. Oczywiście, mamy nadzieję, że sytuacja zmieni się na lepsze. Liczymy na to, że kryzys na Ukrainie się zakończy. Oczywiście, chcemy normalnych stosunków ze wszystkimi naszymi partnerami, w tym z USA i partnerami w Europie - dodał. Przekonywał też, że działania wymierzone przeciw bankom rosyjskim w końcowym rozrachunku będą miały negatywne skutki dla Niemiec. Jeśli nasze banki choćby częściowo odłączane są od zagranicznego finansowania, to nasi aktorzy w sferze gospodarczej mniej mogą kupować waszych towarów - wskazał. Przypomniał, że dzięki współpracy rosyjsko-niemieckiej w Niemczech powstało wiele miejsc pracy.

Władimir Putin oświadczył, że Rosja nie zażąda od Kijowa przedterminowej spłaty udzielonego w zeszłym roku kredytu w wys. 3 mld dolarów. Jednak - zastrzegł - rosyjski bank państwowy Gazprombank ma prawo zażądać wcześniejszej spłaty pożyczek udzielonych w tym roku ukraińskim firmom energetycznym. Chodzi o kredyty na łączną sumę 3,2 mld dolarów.

Jeśli chodzi o gospodarkę Rosji, Putin wyraził przekonanie, że w najbliższych latach kraj odnotuje wzrost gospodarczy do 3 procent PKB. W tym roku mamy skromny wzrost - około 0,5-0,6 proc., ale mimo wszystko jest to wzrost. Na następny rok planujemy 1,2 proc., potem 2,3 proc. i w kolejnym roku wzrost 3 procent. Ogółem nie są to takie wskaźniki, jakie chcielibyśmy widzieć, ale jest to wzrost; jesteśmy przekonani, że osiągniemy takie wyniki - zapewnił.

(mn)