Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję upoważniającą do operacji wojskowej w Libii przeciwko siłom reżimu Muammara Kadafiego, które walczą z powstańcami. Rezolucja daje zielone światło do wprowadzenia strefy zakazu lotów wojskowych nad Libią i użycia wojsk przeciw armii Kadafiego w obronie ludności cywilnej.

Uchwalono ją stosunkiem głosów 10 do 0. Pięć państw: Rosja, Chiny, Niemcy, Indie i Brazylia wstrzymało się od głosu. Dwa pierwsze z nich to stali członkowie Rady Bezpieczeństwa z prawem weta.

Do akcji militarnej może dojść w ciągu najbliższych kilku godzin. Obserwatorzy podkreślają, że czas nagli, gdyż siły Kadafiego znajdują się już pod Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii, które od kilku tygodni znajduje się w rękach powstańców.

Wojska reżimowe odbiły w ostatnich dniach kilka mniejszych miast zdobytych poprzednio przez rebeliantów. Kadafi zaoferował pobłażliwie potraktowanie tych obrońców Bengazi, którzy złożą broń, ale ostrzegł, że w stosunku do innych będzie "bez litości".

Ustalenie strefy zakazu lotów oznacza wojnę

Muszą zostać zbombardowane systemy kontroli przestrzeni powietrznej tego kraju, ale w razie gdyby jakakolwiek maszyna Kadafiego wystartowała, to zostanie zestrzelona. Zniszczone zostaną także czołgi czy inne pojazdy, które będą atakowały powstańców.

Jest jeden problem, na który zwracają uwagę eksperci. Kadafi swojej systemy obrony podobno sprytnie ulokował w pobliżu szpitali, szkół i innych publicznych instytucji. Nie ma też dokładnie rozpoznanego terenu, a to w razie ataku na te cele może przynieść ofiary po stronie cywilnej.

Amerykańscy komentatorzy: Reakcja za późno

Wielu komentatorów za Oceanem uważa, że świat zbyt późno rusza z pomocą Libijczykom walczącym z reżimem Kadafiego. Jego wojska zdziesiątkowały powstańców. Wiele punktów oporu upadło. Inni z kolei uważają, że szybka interwencja pomoże jeszcze powstańcom.

Stany Zjednoczone do ostatniego dnia były niechętne interwencji militarnej. A to dlatego, że zaangażowane są w misje w Iraku i Afganistanie i tam są tysiące żołnierzy. Specjaliści z Pentagonu uważają, że to nie będzie chwilowa operacja. Może potrwać tygodnie a być może i miesiące. Opozycja jest w tym kraju zbyt słaba i jeżeli nawet dojdzie do obalenia Kadafiego, to raczej będą potrzebne w Libii siły stabilizacyjne.

Europejscy politycy zadowoleni z rezolucji

Kadafi powinien już teraz wiedzieć, że jego czas wkrótce się skończy - to komentarz szefa europarlamentu Jerzego Buzka, który przebywa obecnie z wizytą w Tunezji i jak zapowiada przez najbliższe dni będzie rozmawiać z politykami tego regionu o tym, jak realizować oenzetowską rezolucję. Zdaniem Buzka był już najwyższy czas, aby Rada Bezpieczeństwa podjęła te decyzję. Obecnie nie ma już czasu do stracenia, aby wcielić w życie "strefę zakazu lotów. Teraz powinniśmy przekuć słowa w czyny - napisał w swoim komunikacje.

Także szef europejskich liberałów, były premier Belgii Guy Verhovstadt wezwał do szybkiego wdrożenia zakazu lotów. Jakby w odpowiedzi na te apele szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i przewodniczący Rady Unii Hermann van Rompuy wspólnie zapewnili, że Unia jest gotowa wdrożyć rezolucję w ramach jej mandatu i kompetencji. Co to konkretnie oznacza, przekonamy się w najbliższych godzinach.

Paweł Żuchowski