Brytyjskie MSZ pozbawiło pułkownika Muammara Kadafiego dyplomatycznego immunitetu - poinformował w wywiadzie dla BBC szef dyplomacji Wielkiej Brytanii William Hague. Dyrektywa, którą w sobotę wieczorem podpisał Hague, pozbawiła immunitetu również rodzinę i najbliższe otoczenie libijskiego przywódcy. Oznacza to, że w przypadku, gdyby dyktator, ktoś z jego rodziny lub współpracowników zechciał przyjechać do Wielkiej Brytanii, groziłoby mu aresztowanie.
Nie ulega wątpliwości, że już czas, by Kadafi ustąpił. Jest to dla Libii najlepsze rozwiązanie - zaznaczył w wywiadzie William Hague.
To nie pierwsze działania Brytyjczyków wymierzone w libijskiego przywódcę. W sobotę ujawniono, że ministerstwo finansów w Londynie ustanowiło specjalną komórkę z zadaniem wyśledzenia i zidentyfikowania aktywów finansowych Kadafiego na Wyspach z myślą o ich zamrożeniu. Jako pierwsza zrobiła to przed kilkoma dniami Szwajcaria.
Do rodziny Kadafiego należy m.in. kamienica w jednej z ekskluzywnych dzielnic Londynu, której rynkowa wartość oceniana jest na 8-10 mln funtów.
Związki z Londynem ma m.in. syn Kadafiego, Saif al-Islam, który studiował na renomowanej London School of Economics & Political Science, gdzie uzyskał doktorat za pracę na temat związków globalizacji i społeczeństwa obywatelskiego. Saif podarował uczelni 300 tys. funtów i obiecał dotację na łączną sumę 1,5 mln funtów. LSE zapowiedziała już, że zwróci połowę uzyskanej sumy. Drugą połowę uczelnia już wydała.
O przyjaźń z synem Kadafiego zabiegali m.in. książę Yorku Andrzej, młodszy brat następcy tronu księcia Walii Karola, i szara eminencja Partii Pracy, Peter Mandelson. Za przyjaciela rodziny Kadafich uchodzi też były premier Tony Blair. Tygodnik "Independent on Sunday", powołując się na źródła w brytyjskim MSZ, twierdzi, że w porozumieniu z nim Tony Blair w ubiegły piątek dwukrotnie telefonował do Muammara Kadafiego, apelując, by nie strzelał do ludności cywilnej i by ustąpił. Interwencja ta nie przyniosła jednak skutku. Otoczenie Blaira nie skomentowało tych doniesień.
