Woda w Jaśle wyraźnie opada. Strażakom-płetwonurkom udało się otworzyć śluzę przy rzece Jasiołce. W innym miejscu przekopali wały przeciwpowodziowe, dzięki czemu woda spływa z osiedli mieszkaniowych. Jednak wciąż jeszcze kilkaset budynków jest podtopionych. O wiele gorsza jest sytuacja w Tarnobrzegu. Woda przerwała wały w Koćmierzowie i zagraża osiedlom Sobów, Zakrzów, Sielec i Wielowieś. Nawet do 4 tysięcy osób może być zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

W piątek rzeka Wisłoka przelała się przez wały i przedostała się na osiedla mieszkaniowe w Jaśle. Niektóre budynki zalane były do wysokości trzech metrów. Strażacy na łódkach i pontonach ewakuowali 40 osób, głównie starsze i chore.

W Dębicy woda z przesiąkającego wału na Wisłoce zagraża mieszkańcom osiedla Słoneczne. Została zarządzona ewakuacja ok. 9 tys. mieszkańców tego osiedla, ale zaledwie kilkanaście osób zdecydowało się opuścić domy. Obecnie sytuacja tam powoli jest opanowywana. Woda jest wypompowywana, część jest kierowana na ogródki działkowe i nie powinna zagrozić budynkom mieszkalnym. Ewakuacja nie została jednak odwołana - powiedział rzecznik podkarpackich strażaków st. kpt. Marcin Betleja.

Walka z wodą trwa też w Mielcu na całej długości Wisłoki. Umacniane są wały. Zalanych jest jednak kilka miejscowości w powiecie mieleckim, które ucierpiały podczas pierwszej powodzi - dodał Betleja. Trudna, ale stabilna sytuacja panuje w powiecie tarnobrzeskim, gdzie ciągle umacniane są wały na Trześniówce i Łęgu, co ma uchronić przed zalaniem m.in. Gorzyce.

Na Podkarpaciu sytuacja powodziowa wciąż jest bardzo trudna. Z wodą walczy w całym regionie ponad 2 tysiące strażaków i około 300 żołnierzy.