"Jestem z natury raczej optymistą i nawet jeśli moje drużyny grają z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, to nakazuje im wierzyć w zwycięstwo. Myślę, że będzie 2:1 (dla Francji – przyp. red., nie wydaje mi się, żebyśmy mogli wygrać" - mówił przed dzisiejszym meczem Francja-Polska w Radiu RMF24 Piotr Wojtyna, polski trener odpowiadający za szkolenie młodzieży we Francji, wychowawca mistrza świata N’Golo Kante, który z powodu kontuzji nie gra na turnieju w Katarze. O meczu, a także o sekrecie francuskiej reprezentacji rozmawiał z nim Marcin Jędrych,

Trener szacował szanse Polski na zwycięstwo w dzisiejszym meczu z Francją:

Wydaje mi się, że to, co zaproponowaliśmy w poprzednich meczach: z Argentyną, Meksykiem czy Arabią - gdzie było trochę lepiej - na pewno nie będzie wystarczało do tego, żeby pokonać reprezentację Francji, jedną z lepszych reprezentacji, które są aktualnie na świecie, i która broni tego tytułu - mówił.

Jak patrzy na naszą kadrę strona francuska? Myślę, że Francuzi bardzo szanują reprezentację Polski. Widziałem wypowiedzi na konferencji prasowej zawodników i trenera. (...) Ale są też tacy, którzy nie ukrywają, że po prostu nie ma takiej możliwości, żeby Polacy wygrali. Były selekcjoner, Raymond Domenech, powiedział, że nie ma takiej opcji, żeby Polska mogła ten mecz wygrać - wyjaśnił Wojtyna.

Gość Marcina Jędrycha przypomniał również poprzednie starcia Francuzów, szczególnie ostatni mecz, który zakończył się dla nich przegraną.

"Do tej pory Francja zagrała na mistrzostwach świata w Katarze dwa świetne mecze i jeden trochę słabszy. Myślę, że tego ostatniego nikt nie bierze pod uwagę, nawet sami zawodnicy i trener. Był to mecz, który nie miał żadnego znaczenia, bo Francuzi byli pewni wyjścia z pierwszego miejsca. To był mecz z Tunezją, jednego z krajów Maghrebu, skąd jest wielu emigrantów we Francji, to był dodatkowy smaczek. Francuzi go zupełnie odpuścili. Poza tym padła słuszna bramka, która powinna być uznana. Francuzi złożyli protest do FIFA, w którym chcieli, żeby ten gol uznać i przywrócić wynik na 1:1. Po tym meczu w zasadzie nikt nie rozpaczał. We wcześniejszych meczach Francuzi pokazali świetną grę. Poradzili sobie z bardzo mocną Danią i z Australią, która okazała się trudnym przeciwnikiem - dodał.

Trener z podparyskiego klubu wyjaśnił, dlaczego Francja ma za sobą tak wiele zwycięstw. Uznał, że taką siłę, reprezentacja zawdzięcza m.in. odpowiedniemu nastawieniu.

Moją filozofią osobistą, ale nie tylko, bo we Francji w zasadzie tylko z taką postawą się spotykam, jest po prostu atak. Wychodzisz na boisko po to, żeby wygrać mecz. Nie wychodzisz po to, żeby zremisować czy żeby jak najmniej przegrać" - mówił.

"W młodym wieku jest spora konkurencja"

Zaznaczył, że liczy się też przyjemność z gry w piłkę. Ja wymagam od moich zawodników, żeby bardzo dużo dryblowali, żeby kreowali, żeby tworzyli, daje im bardzo dużo wolnej ręki - podkreślił.

Duży wpływ na dominację Francji ma także dobrze rozwinięta struktura szkoleniowa i mnogość miejsc do rozwijania umiejętności.

W regionie paryskim, w którym mieszkam, jest niesamowita konkurencja. Liczba klubów na kilometr kwadratowy jest niesamowita. Przeciętnemu polskiemu kibicowi to się chyba nawet w głowie nie mieści. To jest aglomeracja - 12 milionów ludzi, w naszym klubie uprawia piłkę nożną tysiąc osób, dwa kilometry obok - 1,6 tys. osób, trzy kilometry dalej też tysiąc - zaznaczał.

Nie bez znaczenia jest również ściśle kontrolowany proces selekcji przyszłych reprezentantów.

Według Piotra Wojtyny "reguła jest taka, że bardzo silne struktury w piłce amatorskiej, w futbolu masowym, są kluczem do sukcesu".

W młodym wieku jest spora konkurencja. Są duże wymagania, bo jednak akademie piłkarskie we Francji są bardzo dobrze rozwinięte. On nie musi być jakimś super zdolnym uczniem, ale musi przynajmniej wykazywać, że chce się uczyć, że nie tylko piłka liczy się w życiu, taki jest przekaz. We Francuskim Związku Piłki Nożnej jest prowadzona dokładna klasyfikacja, te centra są bardzo kontrolowane, chociażby ze względu na przechowywanie wyników matury - dodawał.

Zdarza się jednak, że najlepsi zostają pominięci, co przytrafiło się np. N'Golo Kanté.

Nie dostrzeżono go, nawet w tych departamentalnych strukturach, chociaż proponowałem go na różne selekcje i tam nikt go nie wziął, nie zauważył. Czyli jakiś tam minimalny procent przejdzie obok - podkreślał. 

Opracowanie: Martyna Rejczak

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.