Spór o krzyż trwa już za długo. Nie chcieliśmy dopuścić do gorszących scen - tak szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski tłumaczył pośpiech przy odsłanianiu tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej.

Zdaniem Michałowskiego, spór wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu trwa już za długo. Jak dodał, 3 sierpnia podczas nieudanej próby przeniesienia krzyża do kościoła św. Anny sytuacja była naprawdę nieprzyjemna i niebezpieczna.

Prezydencki minister zaznaczył, że było mu wówczas szalenie przykro, a momentami czuł się zagubiony i przerażony.

Michałowski powiedział, że projekt tablicy był konsultowany z wieloma osobami, a głównymi partnerami było miasto i Kancelaria Prezydenta.

W ocenie ministra, odsłonięcie tablicy otwiera drogę do zrealizowania porozumienia z 21 lipca między Kurią Metropolitarną, harcerzami a Kancelarią o przeniesieniu krzyża.

Jestem przekonany, że jesteśmy na właściwej drodze w tej sprawie. Jestem przekonany, że to co się działo do tej pory powinno powoli dobiegać końca - podkreślił Michałowski.

Miasto nie jest oczywiście stroną w tym całym sporze. Natomiast próbujemy ze swojej strony pomóc, aby tę trudną sytuację rozwiązać - powiedział wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.My pracowaliśmy zgodnie z prawem, zgodnie z procedurami i zgodnie z nimi zostały wydane wszystkie decyzje - dodał.

Zaznaczył, że tablica jest wypełnieniem zobowiązania prezydenta Bronisława Komorowskiego. Pytany, czy uważa, że ta pamiątkowa tablica rozwiąże kwestię przeniesienia krzyża stojącego przy Pałacu Prezydenckim, odparł, że dla pewnej grupy osób pewnie żadne rozwiązanie nie będzie dobre i nie spowoduje spadku emocji.

Zaznaczył, że miasto oczekuje, by ta sytuacja zmierzała ku rozwiązaniu maksymalnie dobremu dla wszystkich.