Dowódca prezydenckiego Tu-154 miał tuż przed startem aktualną prognozę pogody na smoleńskim lotnisku, z której wynikało, że lądowanie tam może nie być bezpieczne - pisze "Gazeta Wyborcza". "Miał dwa wyjścia: nie startować albo lecieć na zapasowe lotnisko" - mówi gazecie gen. Bogusław Pacek, wojskowy doradca MON.

Do tej pory MON informował, że kpt. Arkadiusz Protasiuk 10 kwietnia miał prognozę pogody z godziny 6.10, a ta dla Smoleńska była dobra: widzialność do 5 tys. metrów, podstawa chmur 200-300 m. Rosyjski MAK w swoim raporcie podał wylot z Warszawy bez aktualnej informacji o pogodzie jako jedną ze znaczących przyczyn katastrofy.

Gen. Bogusław Pacek, wojskowy doradca ministra Bogdana Klicha, ujawnił w wywiadzie dla "Gazety", że załoga jednak miała aktualną prognozę pogody na smoleńskim lotnisku. Gen. Pacek powołuje się na notatkę żołnierza z wojskowego biura meteorologicznego na Okęciu.

Z tej prognozy wynika, że podstawa chmur wynosi 60 m, a widoczność jest od 1 tys. do 3 tys. metrów. Jest tam mowa o zachmurzeniu, o chmurach, o mgle - mówi gen. Pacek. Czyli załoga samolotu miała wiedzę, że na lotnisku w Smoleńsku nie będzie warunków do lądowania albo że warunki te mogą być bardzo trudne.