Ministerstwo Spraw Zagranicznych ponad dwa miesiące od katastrofy 10 kwietnia nadal nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie: jaki status miała prezydencka wizyta do Smoleńska. Resort dyplomacji odsyła w tej sprawie do Kancelarii Prezydenckiej.

Ministerstwo twierdzi, że obie kwietniowe podróże do Rosji na uroczystości katyńskie - zarówno ta premiera Donalda Tuska na spotkanie z Władmirem Putinem 7 kwietnia, jak i ta trzy dni późniejsza Lecha Kaczyńskiego były identycznie zabezpieczone. Obie przygotowywała ta sama grupa ludzi - i w resorcie Radosława Sikorskiego, i w Biurze Ochrony Rządu.

Wiceszef MSZ Jacek Najder poinformował, że w dniach 24-25 marca przebywała w Rosji jedna grupa przygotowawcza z udziałem przedstawicieli MSZ, MSWiA (funkcjonariuszy BOR), MON oraz Kancelarii Prezydenta oraz Premiera, która zajmowała się planowaniem zarówno wizyty prezydenta, jak i premiera.

Tu - jak tłumaczył szef BOR-u gen. Marian Janicki - ranga nie miała znaczenia. Na miejscu 10 kwietnia na przylot prezydenckiego samolotu na lotnisko w Smoleńsku oczekiwało sześciu funkcjonariuszy BOR. Gen. Janicki po raz kolejny zdementował informacje, że doszło do jakichkolwiek sporów między funkcjonariuszami podległej mu służby a służbami rosyjskimi na lotnisku w Smoleńsku.

Zaprzeczył też doniesieniom medialnym, by funkcjonariusze BOR musieli użyć broni, by bronić ciała prezydenta, i że zostali zawieszeni w pełnieniu swoich obowiązków. Jak poinformował, wręcz przeciwnie - ich postawa została oceniona bardzo wysoko i zostali nagrodzeni.

Wyjaśnił też, że jego ludzie nie mogą sprawdzać, czy lotnisko jest bezpieczne; nie mogą być na wieży i patrzeć na ręce kontrolerom lotu. Nie mamy w zakresie naszych obowiązków ingerowania w cokolwiek co jest dalej, czy w przygotowanie pasa, w latarnie, czy w wieżę. W naszych działaniach nie ma takich obowiązków - podkreślał.

Co ciekawe, szef MSWiA Jerzy Miller nie potrafił powiedzieć, czy takie uprawnienia ma jakakolwiek inna polska służba. Już jak szef komisji badającej przyczyny wypadku dodał, że ustalany jest przebieg pracy wieży kontroli lotu - zarówno czynnika ludzkiego, jak i sprzętu, który był do dyspozycji, jak i informacji, która była przekazywana. Miller nie zdradził, jakimi materiałami dysponuje polska komisja.