"Nie ponoszę odpowiedzialności za to, co - w kontekście przygotowania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku - zarzuca mu Antoni Macierewicz" - twierdzi szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. Jedna z konkluzji "białej księgi" zakłada, że Arabski nie dopełnił licznych obowiązków w kontekście wizyty prezydenta. Miał m.in. wyznaczyć do lotu maszynę "z licznymi usterkami i awariami".

Arabski przyznał, że miał świadomość, iż delegacja prezydenta będzie "bardzo uroczysta". Jednak dopytywany, czy nie powinien był wtedy interweniować powiedział, że "ostatnią rzeczą", jaką powinien się zajmować, to "ingerować w listę gości prezydenta".

Według niego, także szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak, który zginął w katastrofie, nie ponosi odpowiedzialności za to, kto wsiadł do samolotu.

Antoni Macierewicz mówi nieprawdę. Ja nie jestem za to odpowiedzialny, naprawdę. Jak pojawi się raport ministra Jerzego Millera będziemy mieli na pewno dużo więcej wiedzy na temat tego, jak to oceniamy - skomentował szef kancelarii premiera w programie "Piaskiem po oczach".

Arabski powiedział też, że wstydzi się tego, iż w październiku 2008 r. kancelaria premiera odmówiła Lechowi Kaczyńskiemu rządowego samolotu, by mógł dostać się na szczyt UE do Brukseli. Prezydent Kaczyński poleciał wtedy wyczarterowanym samolotem. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.

To była głupia rzecz, była to sytuacja, z której nie jestem dumy, zrobiłem to świadomie. Uważam, że wracanie do tej sprawy w kontekście Smoleńska jest dla mnie trudne, ale - tak jak mówię - wstydzę się tej decyzji - oświadczył Arabski.

Szef Kancelarii premiera powiedział też, że nie czytał raportu Millera, choć miał go w rękach. Według niego, teraz z raportem zapoznaje się Donald Tusk.

Wielokrotnie dyskutowano, kto naprawdę organizował i jest odpowiedzialny za organizację tej wizyty, kto wyznaczał terminy i skład, wszystkie szczegóły. Dysponujemy dokumentami wskazującymi jednoznacznie, że wszystko to leżało w rękach pana ministra Tomasza Arabskiego - powiedział Macierewicz prezentując tezy "białej księgi".