​Poseł Konfederacji Artur Dziambor, który jest zakażony koronawirusem, trafił do szpitala. Partyjni koledzy mówią jednak, że jego stan jest już nieco lepszy.

Artur Dziambor poinformował o zakażeniu koronawirusem 4 listopada. Jestem w domu od czwartku. Objawy od soboty. We wtorek dostałem wynik pozytywny. Moja żona też była zbadać. Negatywny. No i teraz tak: ja kończę izolację 12.11. i tego dnia moja żona (z dziećmi) wpada w 7 dni dodatkowej kwarantanny. Pytanie: co za debil wymyślił te kwarantanny? - pisał wówczas na Twitterze.

Nie szczędzę słów, bo już kulturalnych słów mi brak. Spędziłem w październiku 10 dni na kwarantannie, bo byłem widziany gdzieś, gdzie był ktoś. Stracony czas. Teraz dopiero choruję i tu rozumiem, jak L4. Ale kolejna kwarantanna dla rodziny? Na wszelki? Bez objawów? - pisał.

Dzisiaj TVP Info poinformowało, że Dziambor trafił do szpitala. Informację potwierdził klubowy i partyjny kolega Janusz Korwin-Mikke.

Tak, to prawda. Kolega Dziambor jest w szpitalu. To koronawirus. Dziś o 8 rano dostałem od niego wiadomość, że tam się łączy, ale nie jest na tyle silny - powiedział poseł w rozmowie z TVP Info. Dodał jednak, że stan Dziambora jest nieco lepszy. 

Już wcześniej internauci zwracali uwagę, że aktywny zazwyczaj w mediach społecznościowych Dziambor od kilku dni milczy.