"Bez pracy rodzina i społeczeństwo nie mogą iść naprzód. Módlmy się o to, bo to będzie problem po pandemii: ubóstwo i brak pracy" – mówił papież Franciszek do wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra w Watykanie. "Potrzeba dużo solidarności i kreatywności, by rozwiązać ten problem"- wskazał.

"Bez pracy rodzina i społeczeństwo nie mogą iść naprzód. Módlmy się o to, bo to będzie problem po pandemii: ubóstwo i brak pracy" – mówił papież Franciszek do wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra w Watykanie. "Potrzeba dużo solidarności i kreatywności, by rozwiązać ten problem"- wskazał.
Papież Franciszek /RICCARDO ANTIMIANI /PAP/EPA

Zwracając się do wiernych przybyłych na modlitwę Anioł Pański papież powiedział: "Życzę, aby w tym okresie wiele osób mogło spędzić kilka dni odpoczynku i kontaktu z naturą, by wzmocnić także wymiar duchowy". Jednocześnie pragnę, by dzięki wspólnemu zaangażowaniu wszystkich mających odpowiedzialność polityczną i ekonomiczną doszło do ożywienia na rynku pracy - dodał

Franciszek wskazał, że słowa "niech sobie radzą sami" nie należą do "chrześcijańskiego słownika". Zachęcił wiernych do refleksji nad tym, czy są zdolni do współczucia. Jak tłumaczył, postawa chrześcijanina polega na "braniu na siebie ciężaru innych, a nie na umywaniu rąk, odwracaniu się w drugą stronę".

Papież nawiązał także do niedawnego ataku na katedrę w stolicy Nikaragui, Managui, która została podpalona przez niezidentyfikowanego osobnika butelką z benzyną. Pożar został szybko ugaszony, ale ogień prawie doszczętnie strawił między innymi krucyfiks z XVII wieku.

Myślę o narodzie Nikaragui cierpiącym z powodu zamachu na katedrę w Managui, gdzie został bardzo uszkodzony, prawie zniszczony tak bardzo czczony wizerunek Chrystusa, który towarzyszył i wspierał przez wieki życie wiernego narodu - mówił Franciszek.