Węgierski sędzia Viktor Kassai wrócił już do kraju, ale nadal nie może zapomnieć o błędzie, który popełnił podczas grupowego meczu Euro 2012 pomiędzy Anglią i Ukrainą. Nie zauważył, że piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową i nie uznał gola dla gospodarzy. "Nie mogę znieść tego, co się stało. Żałuję, że nie mogę już nic zmienić" - powiedział.

Kassai Euro będzie teraz śledził przed telewizorem w domu. Podobnie jak Ukraińcy, którzy mecz przegrali 0:1 i pożegnali się z turniejem. Imię arbitra Kassai jest teraz na Ukrainie nowym przekleństwem - napisała gazeta "Siegodnia".

Po spotkaniu sędzia przeanalizował ze swoimi asystentami całą sytuację. Arbitrzy bardzo szybko zrozumieli, że popełnili błąd. Jesteśmy zawiedzeni, że tak się stało. Ta pomyłka bardzo nas zabolała i nie mogliśmy w nocy spać. Nawet jeśli wcześniej podjęło się 199 poprawnych decyzji, to jedna nieprawidłowa może to przekreślić - powiedział 36-letni Kassai.

W następnym sezonie chcę znowu udowodnić, że był to tylko jednorazowy wypadek przy pracy. Chcę pokazać, że należę do światowej czołówki arbitrów - zaznaczył.

Kontrowersyjna sytuacja z 63. minuty

W 63. minucie wczorajszego spotkania na Donbass Arenie w Doniecku sędziowie nie zauważyli, że piłkę po strzale Devicia John Terry wybijał już zza lini bramowej. Nie był to jednak pierwszy błąd arbitrów w tej akcji. Chwilę wcześniej nie zauważyli, że pędzący na spotkanie z angielskim bramkarzem Dević był na spalonym.

Prezydent FIFA Joseph Blatter przyznał, że z uwagi na częste pomyłki sędziów trzeba jak najszybciej wprowadzić metodę, która pozwoli na precyzyjną i jednoznaczną ocenę tego, czy piłka wpadła do bramki. Chodzi o technologię goal-line. Przy jej zastosowaniu sędzia będzie odbierał na specjalnym zegarku sygnał o tym, że piłka przekroczyła linię bramkową.

Szef Komisji Sędziowskiej UEFA Pierluigi Collina nazwał pomyłkę Kassaia błędem ludzkim. To był jedyny problem podczas 24 meczów fazy grupowej - ocenił. Pomylić się - to ludzka rzecz. Chodzi o pomyłkę o kilka centymetrów, a nie o 50, jak pisano. Błąd to rzecz ludzka. Byłoby lepiej, gdyby go nie było, ale to był jak dotychczas, wśród tylu meczów, jedyny taki problem - podsumował Collina.