Maksymalnie trzech zmian spodziewa się Tomasz Łapiński w składzie Polaków na wtorkowy mecz piłkarskich mistrzostw Europy z Rosją. Były reprezentacyjny obrońca twierdzi, że konieczna jest roszada na lewej stronie obrony, gdzie w spotkaniu z Grecją grał Sebastian Boenisch. Uważa też, ze kluczem do sukcesu będzie odsunięcie przez Polaków gry od własnego pola karnego.

Łapiński twierdzi, że w spotkaniu z podopiecznymi Dicka Advocaata nie powinien wystąpić Sebastian Boenisch. Miał półtora roku przerwy, a jeden cykl przygotowawczy i niewiele meczów ligowych to zbyt mało, aby wrócił do formy. On ma potworne zaległości. Dla niego występy w kadrze są zbyt wczesne - powiedział 42-letni Łapiński. Dodał, że w spotkaniu z Rosją Boenischa powinien zastąpić Jakub Wawrzyniak lub Dariusz Dudka.

Były piłkarz nie spodziewa się otwartej gry biało-czerwonych w meczu ze "Sborną". Przypomina, że wysoką cenę za podobną postawę zapłacili Czesi, którzy przegrali z Rosjanami 1:4. Kluczem będzie odsunięcie gry od własnego pola karnego - przekonuje. Jeśli chcemy nastawić się na kontry, nie możemy dać się zepchnąć do 16. Jeśli piłka będzie co chwilę wracała na nasze przedpole, to będzie źle i strata gola tylko kwestią czasu. Rosjanie są bardzo szybcy, ale można zniwelować ten atut poprzez asekurację, podwojenie krycia - ocenił. Zwrócił też uwagę na olbrzymią rolę gry defensywnej w spotkaniu z Rosjanami. Jeśli piłkarze będą ze sobą odpowiednio współpracować, uzupełniać się i wspierać, to jako kolektyw mogą sobie poradzić. Ale mam na myśli nie tylko obrońców, ale i pomocników. W grze jeden na jednego oprócz Piszczka będzie niezwykle ciężko, bo przecież Wasilewski, Perquis czy Boenisch nie są orłami jeśli chodzi o koordynację i szybkość. W tym Euro już widać, że nagradzana jest konsekwencja w grze - podsumował.