​"Stany Zjednoczone ostatecznie zdecydowały, że Rosja musi przegrać wojnę z Ukrainą i nie będzie żadnych kompromisów w stylu: wymiana terytoriów w zamian za fałszywy pokój" - napisał na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, komentując wizytę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zaleskiego w Stanach Zjednoczonych. Jak mówił w Radiu RMF24 Michał Potocki, reporter, autor książek o Ukrainie i dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej", Podolak, jak każdy polityk, nadinterpretował niektóre fakty, żeby przekaz był "hurraoptymistyczny".

"Kijów otrzyma od Waszyngtonu wszelką niezbędną pomoc wojskową w maksymalnym wymiarze. Nikogo nie interesują już rosyjskie, histeryczne wezwania do negocjacji" - dodał Mychajło Podolak na Twitterze. Czy to prawda? Czy rzeczywiście taki był przekaz wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie?

Zdaniem Michała Potockiego, reportera, autora książek o Ukrainie, dziennikarza "Dziennika Gazety Prawnej", Mychajło Podolak, jak każdy polityk, nadinterpretował niektóre fakty, żeby przekaz był "hurraoptymistyczny".

W rzeczywistości jednak wcale aż tak hurraoptymistycznie nie jest, choć należy przyznać, że Zełenski pojechał i wrócił z namacalnym rezultatem - powiedział Potocki.

Dziennikarz podkreślił, że "Amerykanie co prawda nie dają wszystkiego, czego chcieli Ukraińcy, bo nie chcą przesadnie eskalować i prowokować Rosjan, ale dzisiaj dają więcej niż miesiąc lub kwartał temu". Jako przykład Potocki podał baterię systemu obrony przeciwlotniczej Patriot, która została Ukraińcom wczoraj obiecana.

Wrócą negocjacje z Rosją?

W kwestii powrotu do negocjacji z Moskwą, Michał Potocki wskazuje na konsekwentną postawę Waszyngtonu. Decyzja o tym, czy rozmawiać z Rosją i czy myśleć o jakichkolwiek ustępstwach, a jeśli tak, to o jakich, należy wyłącznie do Ukrainy - powiedział.

Hasło "nic o Ukrainie bez Ukrainy" padało kilkukrotnie z ust oficjeli amerykańskich. Na razie nie ma mowy, przynajmniej ze strony amerykańskiej, o jakimś nakłanianiu, przymuszaniu czy też zachęcaniu Ukrainy do negocjacji na warunkach, na które nie chciałaby się zgodzić - podkreślił gość Radia RMF24.

W styczniu nowy skład Kongresu. USA ograniczą pomoc?

Michał Potocki w Radiu RMF24 zauważył, że Amerykanie nie spełnią wszystkich życzeń Zełenskiego. Nie ma np. mowy o dostarczaniu na Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu.

Gdzieś tam te ograniczenia, te bezpieczniki są, one nigdzie nie zniknęły. W tym sensie wpisy Mychajło Podolaka są trochę zbyt - tak jak wspomniałem - hurraoptymistyczne. Zaraz się kończy obecna kadencja Kongresu. Nowy skład Kongresu będzie bardziej republikański. Trafił tam szereg ludzi, którzy mniej entuzjastycznie myślą o wspieraniu Ukrainy - mówił Potocki.

Jego zdaniem Demokraci spieszą się teraz, żeby przed upływem kadencji Kongresu, która przypadnie na połowę stycznia 2023 roku, zatwierdzić wszystkie obiecane Kijowowi przez Joe Bidena pakiety pomocowe.

Pomoc amerykańska dla Ukrainy jest w jakimś sensie, do pewnego stopnia przynajmniej, uzależniona od wewnętrznej sytuacji w Stanach Zjednoczonych (...). I w tym sensie oceniam te wpisy Mychajło Podolaka jako przesadnie hurraoptymistyczne - ocenił Potocki. 

Słowa Macrona osłabiają Zachód, zamiast go wzmacniać

Gość programu Tomasza Terlikowskiego zwrócił też uwagę na ostatnią wypowiedź francuskiego prezydenta. Emanuel Macron powiedział dziś, że wejście Ukrainy do NATO jest mało prawdopodobne, a Rosja także potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa.

To stare myślenie o Rosji, wciąż widoczne w zachodnioeuropejskim głównym nurcie - pewnie coraz słabiej, ale wciąż gdzieś tam się pojawiające. I te słowa Macrona o tym, że trzeba udzielić gwarancji bezpieczeństwa Rosji... Przed kim? Przed Łotwą i Estonią? Przed Finlandią? Ukraina miałaby Rosję zaatakować i zdobywać Rostów nad Donem? - pytał retorycznie Potocki i wyraźnie zaznaczył, że wrogowie Rosji są gdzie indziej.

Jeżeli Rosji w perspektywie najbliższych dekad ktoś by zagrażał, to pewnie prędzej presja Chin, ale przed Chinami NATO Rosji przecież chronić nie będzie - wskazał dziennikarz.

Ja nie oceniam Macrona tak niejednoznacznie i źle, jak często się to spotyka, bo on bardzo często rozmawiał z Putinem. Ale rzeczywiście, tego typu słowa są dużym błędem francuskiego prezydenta, nie wynikającym z tego, że on ma inne spojrzenie na architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego, bo ma ma do tego prawo. Tego typu słowa teraz osłabiają Zachód, zamiast go wzmacniać - podkreślił gość Radia RMF24.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: