"Jesteśmy w realnej sytuacji zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej" - przekonuje w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 poseł Polski 2050 Michał Kobosko, pierwszy wiceprzewodniczący partii Szymona Hołowni.

Michał Kobosko odniósł się w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 do projektu Centralnego Punktu Komunikacyjnego. Podkreślał, ze może on być Polsce potrzebny, choć "na pewno nie w takiej formie i skali, jaką promował PiS".

Natomiast uważam, że pomysł kolei dużych prędkości jest pomysłem właściwym - podkreślał gość Tomasza Weryńskiego. Dodał, że w kontekście CPK, poza wątkiem cywilnym i gospodarczym, ważny jest też aspekt wojskowy i militarny.

Cała Europa dzisiaj rozmawia o tym, jak może i powinna przygotowywać się do sytuacji ewentualnego zagrożenia ze Wschodu, ze strony Federacji Rosyjskiej. Możliwość, umiejętność i skala szybkiego transportowania wojsk między krajami europejskimi czy spoza kontynentu europejskiego, czyli de facto ze Stanów Zjednoczonych, z Ameryki Północnej do Europy, to będzie jeden z kluczowych elementów całego systemu obrony - mówił Kobosko, dodając, że "nikt nie ma co do tego złudzeń, że Europa nie będzie sobie sama w stanie poradzić czy odeprzeć ewentualny atak ze Wschodu".

I w tym momencie kluczowa staje się logistyka, a nie tylko jakie mamy czołgi, samoloty i śmigłowce - ale też jak szybko jesteśmy w stanie przerzucać żołnierzy, oddziały, sprzęt z miejsca w miejsce. I tutaj CPK - i jeżeli chodzi o obronę naszego kraju i naszego regionu, czyli połączenie lotniska, sieci kolejowej i możliwość wykorzystania ich do celów wojskowych - także ma istotne znaczenie - tłumaczył.

Jakie jest zagrożenie wybuchem wojny w krajach bałtyckich?

Wiceprzewodniczący Polski 2050 był pytany o możliwość wybuchu wojny w krajach bałtyckich.

Ja o tym czytam. Widzę i słyszę te scenariusze i ekspertyzy, ale też organoleptycznie doświadczyłem tego, jaka jest atmosfera w krajach bałtyckich. Niedawno byłem z panem marszałkiem Hołownią w Wilnie, uczestniczyłem w jego wizycie oficjalnej, w rozmowach z litewskimi politykami, posłami, ale także z ludźmi na ulicy Wilna. I oni mają bardzo poważne obawy, że są tym krajem i tym regionem jako kraje bałtyckie, gdzie Rosjanie mogą spróbować różnego rodzaju prowokacji wojskowych - także korzystając z faktu, że na przykład Łotwa jest zamieszkiwana przez istotną część ludności rosyjskojęzycznej. I mogą pojawić się pomysły, żeby spróbować w którymś z tych krajów wykonać jakąś prowokację, a jednocześnie, żeby zrobić rodzaj testu wobec sojuszu NATO, wobec armii amerykańskiej, wobec armii polskiej - jak my zareagujemy, gdyby taka sytuacja się wydarzyła? - przyznał gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24.

Kobosko dodał: Jak wiadomo, jednym z najbardziej dzisiaj zagrożonych miejsc na świecie jest tzw. przesmyk suwalski - 65 kilometrów polskiej granicy z Litwą, która niestety może być testowana i może być zagrożona zarówno od strony północnej, od strony Kaliningradu, jak i od strony południowej, od strony białoruskiej. I to może być niestety to miejsce, gdzie rzeczywiście coś się może wydarzyć.

Czy Polska powinna przestawić się na gospodarkę wojenną?

Skoro istnieje realne zagrożenie wojną, to czy Polska powinna przestawiać gospodarkę na gospodarkę wojenną?

To jest ten problem, że w krajach demokratycznych, krajach Europy, jest trochę źle widziane, kiedy politycy zaczynają straszyć wojną, mówić o gospodarce wojennej... (...) Władysław Kosiniak-Kamysz jest wicepremierem i ministrem obrony narodowej i on bezpośrednio wręcz ma obowiązek o tym mówić. (...) Prawda jest taka, że musimy o tym dzisiaj myśleć niezwykle poważnie. Jak wiadomo, sytuacja na froncie w Ukrainie nie jest dobra dla Ukraińców. Rosja, choć ma nadszarpnięty bardzo poważnie swój potencjał militarny, to jednak ma przewagę. Zdecydowaną przewagę, jeżeli chodzi o sprzęt, a szczególnie ludzi w czasie tej wojny. I dlatego inne kraje europejskie muszą dzisiaj realnie myśleć o tym, co jeszcze mogą zrobić, żeby z jednej strony wesprzeć wojskowo Ukrainę, ale z drugiej strony, żeby lepiej zadbać o swoje własne bezpieczeństwo - odpowiedział Kobosko.

Polityk kontynuował: Czy to jest przestawianie gospodarki na tryby wojenne? Odpowiedź może być taka: Putin już to zrobił u siebie, zrobił to w jakimś celu, a tym celem nie jest tylko i aż zwycięstwo nad Ukrainą. Jak się to weźmie pod uwagę i weźmie się pod uwagę, jak Rosjanie prowadzą wojnę oraz jakie barbarzyństwa są ich udziałem w czasie wojny, to tak: uważam, że Europa, w tym Polska, musi poważnie myśleć dzisiaj o przyspieszonej rozbudowie swojego potencjału obronnego. I mam na myśli z jednej strony nasze siły zbrojne, nasz przemysł i gospodarkę, ale z drugiej strony mam na myśli też poziom świadomości i wiedzy społecznej w Polsce, czyli na przykład szkolenia wojskowe i dotyczące pierwszej pomocy.

Kobosko podkreślił, że należy "brać przykład z tych, którzy są często mniejsi, a jednocześnie okazuje się, że dużo sprawniejsi, dużo lepiej przygotowani".

Ja uważnie śledzę to, co robili przez lata Szwedzi czy Finowie, szczególnie Finowie, którzy mają 1300 kilometrów granicy z Rosją. Z jednej strony jest tam obowiązkowa służba wojskowa, ale przede wszystkim jest ogromny poziom świadomości społecznej, są obowiązkowe szkolenia wojskowe, są obowiązkowe szkolenia w szkołach z udzielania pierwszej pomocy... (...) My wszyscy powinniśmy się uczyć od tych, którzy od dziesięcioleci przygotowują się do odparcia ewentualnej agresji - przekonywał polityk.

Dodał, że za nami 30 lat, kiedy wydawało się, że "nic nam już nie grozi i że skończyły się pewne złowrogie apetyty po stronie rosyjskiej".

Jak widać, nic się nie skończyło. Putin dąży do odbudowy swojej strefy wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, a my wszyscy, będąc krajami razem zdecydowanie gospodarczo silniejszymi niż Federacja Rosyjska, musimy coraz więcej wydawać na to, by się przygotować na ewentualne agresję ze wschodu - podkreślił Kobosko.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.