"Kamper jest dla takich osób, które czują, że im się to podoba, które lubią wolność, które nie mają problemu z niewygodami, dla których ważniejsza jest podróż dla doświadczeń niż podróż, żeby odpocząć. To wszystko ładnie wygląda na zdjęciach, ale jednak bardzo dużo trzeba koło tego vana zrobić" - mówią Kasia i Łukasz znani z kanału PodróżoVanie. Małżeństwo pokazuje, że nie ma jednego przepisu na udane życie. Pewnego dnia para wsiadła do swojego vana i przemierza nim świat. W Radiu RMF24 Kasia i Łukasz opowiadają o swoich początkach, a także wspominają największe przygody z podróży.

Kasia i Łukasz są teraz w hiszpańskiej Andaluzji. Świeżo co wróciliśmy z Maroka, gdzie spędzaliśmy zimę. Od 5 lat zawsze na zimę uciekamy do Słońca. Jesteśmy już właśnie po takiej słonecznej afrykańsko-marokańskiej przygodzie. Do Polski jeździmy w lecie. Taką mamy niepisaną tradycję, że zawsze co roku przyjeżdżamy na lato do Polski, bo wtedy jest tak pięknie, zielono, kolorowo. Nie lubimy szarości. Śmieję, że jesteśmy trochę jak bociany. Właśnie w zimie wylatujemy do ciepłych krajów, a w lato wracamy do Polski, bo Polskę kochamy najbardziej - mówił Łukasz.

Rok zmienił się w pięć lat

Małżeństwo pochodzi z Suchej Beskidzkiej. Mieszkali na Wyspach Brytyjskich, ale w 2018 roku porzucili pracę w międzynarodowych korporacjach i zaczęli swoje nowe życie. Jak wyglądał ten początek?

Początkowo miał być tylko rok mieszkania w kamperze. 5 lat temu, kiedy my to wszystko zaczynaliśmy, to mało było w internecie (informacji - przyp. red.) na ten temat. Było bardzo mało takich ludzi, którzy żyli, podróżowali czy krótko, czy długoterminowo - mówili.

Nasi przyjaciele w większości nas wspierali, ale też pojawiały się głosy, że to szaleństwo, głupota, ucieczka, że szkoda pieniędzy. Więc czuliśmy się trochę osamotnieni i baliśmy się tego, co będzie. Bo nasz pomysł polegał na tym, że mamy oszczędności. Z tych oszczędności budujemy vana i wyruszamy na roczną podróż. I też będziemy żyć za oszczędności. Więc ta kwestia finansowa i ta niepewność jutra długo była czymś, czego się baliśmy - mówiła Kasia.

Sami zbudowali kampervana

Cytat

To był zwykły dostawczy samochód. Taki Volkswagen LT 35 z 2002 roku. Mój brat pojechał i kupił go w naszym imieniu. Jak przylecieliśmy do Polski z Anglii, to zobaczyliśmy samochód. No i wtedy postanowiliśmy go przebudować. Wiedzieliśmy, że będziemy przerabiać go na kampera, że wszystko zrobimy sami po kosztach i że to będzie nas kosztować 5 000 zł. Jak się okazało, to było bardzo niedoszacowane. W sumie wydaliśmy 30 tysięcy złotych na tego kampera. Nie było jakiś specjalnych wygód ani sterowania pilotem czy jakiś włączników, automatycznych kwestii, takich udogodnień, które są teraz. Tam po prostu było wygodne łóżko, materac, mieliśmy kuchenkę, lodówkę, miejsce do siedzenia, zrobione ze skrzynek. Plan był taki, że my nie będziemy siedzieć w samochodzie, tylko będziemy nim podróżować, jeździć, a za dnia będziemy zwiedzać, chodzić po górach, lasach, parkach narodowych i odkrywać nowe, ciekawe miejsca, a wieczorem wracać na nocleg. Przespać się w samochodzie i jechać dalej. I tak to przez pierwszy rok funkcjonowało. Z tym, że po roku zaczęło nam doskwierać np. brak wygodnego krzesła czy łazienki.
podkreślał Łukasz

Para dzieli się całą przygodą na Facebooku, Instagramie oraz na YouTube. Odwiedzili już 37 krajów, jednak najbardziej ujęła ich Portugalia. Jak mówią, jest to miejsce, w którym mogliby zamieszkać.

Mamy na liście kilka krajów, w których chcielibyśmy zamieszkać. Nasz numer jeden to Portugalia. Do Portugalii wracamy najczęściej i najwięcej czasu z całej tej pięcioletniej podróży spędziliśmy właśnie tam - mówił Łukasz.

Powrót do jednego domu i koniec podróży?

Czujemy, że nadchodzi okres, coś się zmienia po prostu i myślimy o tym, żeby właśnie kupić działkę w Portugalii i tam na tej działce zaparkować naszego vana i może docelowo kiedyś wybudować tam dom. Ale będzie to w innych warunkach niż jak żyliśmy wcześniej. To jest taka bardzo cenna wartość, że udało nam się tak to poukładać w trakcie naszej podróży, że mieliśmy możliwość zarabiania i podróżowania. Ja właśnie tak podsumowałam te 5 lat. To jest taka największa wartość, że nie jestem w pracy, która mnie nie cieszy. Ja nie odnajduję się na etacie. Na pewno będziemy pracować i być może zrezygnujemy kiedyś z pracy przez internet, tak jak robimy to teraz, natomiast prawdopodobnie będzie to jakaś praca, jakiś własny biznes, może jakaś agroturystyka, coś takiego, co robimy sami. Wyobrażamy sobie mieszkanie w domu, ale nie wyobrażamy sobie zrezygnowania z podróży - podkreślała Kasia.

Dla kogo jest życie w vanie?

Jest dla takich osób, które czują, że im się to podoba, które lubią wolność, nie mają problemu z niewygodami, dla których ważniejsza jest podróż dla doświadczeń niż podróż, żeby odpocząć. To wszystko ładnie wygląda na zdjęciach, ale jednak bardzo dużo trzeba koło tego vana zrobić. Trzeba sobie napełnić świeżą wodę, wylać brudną, chodzić po zakupy, ugotować. Nie ma zmywarki, nikt nie pościeli. Do tego to przemieszczanie się i ogarnianie tego vana zajmuje tak naprawdę bardzo dużo czasu - mówiła Kasia. 

Na początku dla osób, które nagle zaczynają vanlife i przechodzą z takiego wygodnego mieszkania w Warszawie, to może to być szokujące, że nagle ten czas ucieka nie wiadomo gdzie i na co -  podkreślał Łukasz.

Ci, którzy już przebierają nogami, żeby przerobić swojego busa i ruszyć w świat powinni szczegółowo przemyśleć swoją decyzję.

Trzeba zadać sobie kilka pytań. Jak to sfinalizować? Jak to opłacić? Warto mieć przynajmniej na jakiś czas, parę miesięcy albo nawet do roku, budżet, jakieś zabezpieczenie finansowe, żeby móc podróżować, a nie martwić się o to czy dojedziemy do stacji i czy na tej stacji będzie za co zatankować - mówią.

Ja sobie zadawałam dużo pytań co będzie, jeśli na przykład zepsuje nam się samochód, jeśli zachorujemy, jeśli się pokłócimy. Dobrze mieć w głowie odpowiedzi na takie pytania, chociaż to jest czysto teoretyczne, bo wiadomo, że wszystko różnie może się potoczyć. Znajomość odpowiedzi na te pytania dawała bezpieczeństwo. Do tej pory posiadamy konto, na które mamy pieniądze na czarną godzinę i to są pieniądze, których nie ruszamy i które są tam tylko po to, gdyby właśnie się coś wydarzyło - podkreślała Kasia.

Podczas podróży zdarzały się również sytuacje kryzysowe.

Mieliśmy taką sytuację w Alpach. W pierwsze dwa tygodnie naszych podróży wyjechaliśmy do Austrii, w stronę Chorwacji, przejeżdżaliśmy przez Alpy Austriackie i nie wiedziałem jak hamuje się takim dużym samochodem. Nie wiedziałem, że nie używa się hamulca, tylko się hamuje na niskim biegu. Ja po prostu spaliłem hamulce. Zaczęło się dymić. Samochód nie chciał się zatrzymać. Jechaliśmy rozpędzeni wzdłuż ogromnego szczytu góry. Cudem udało się zatrzymać tego vana. Wtedy pogodziliśmy się z tym, że wszystko jest możliwe, ktoś nad nami czuwa i że co ma być to będzie - mówił podróżnik.

To mi też pokazało, że tak naprawdę to, czego się boimy, jest takie straszne przede wszystkim w naszej głowie. Bo kiedy przeżywamy jakieś trudne doświadczenia, wiadomo jest stres, jest trochę lęku, ale równocześnie nie ma tak dużo czasu na ten lęk, tylko trzeba po prostu działać i okazuje się, że zawsze jakieś rozwiązanie w tej sytuacji się znajduje. Wszędzie są dobrzy ludzie, wszędzie są pomocni ludzie. Jest jeszcze teraz internet, także możemy się porozumieć z o wiele większą grupą ludzi. Strach jest o wiele większy, kiedy o nim myślimy, niż kiedy go przeżywamy - podkreślała Kasia.

Jak w podroży poradzić sobie bez znajomości języka?

Cytat

Zatrzymaliśmy się na campingu i jego właściciel zabrał nas do wioski berberskiej w górach, ukrytej z daleka od turystów. Z tej wioski pochodził. Tam jest taka kooperatywa, czyli taki dom gdzie spotykają się kobiety i wyplatają dywany. My pojechaliśmy kupić kilka takich dywanów. Jak spotkaliśmy się z tymi kobietami, to nie mieliśmy sposobu, żeby się porozumieć, bo my nie mówimy po berberyjsku, a one nie mówiły w żadnym innym języku. Ale spotkanie z tymi kobietami, to jak one nam patrzyły w oczy, to jak one były nas ciekawe, to jak my byliśmy ich ciekawi. Tam się zbiegła gromada dzieci i tylko były uśmiechy, jakieś poklepywanie po dłoni, gesty. Panie się potem rozkręciły. Na początku były takie zdystansowane, a potem zaczęły nam te dywany pokazywać, ubierać na siebie. To było takie niesamowite spotkanie, które uświadomiło mi, że wcale nie potrzebujemy znać obcego języka, żeby się porozumieć z drugim człowiekiem. Wystarczy otwartość i taka życzliwość. Okazuje się, że jeśli my będziemy otwarci, trafimy na otwartych ludzi, to tak naprawdę wcale nie potrzebujemy znać swojego języka, żeby móc pobyć ze sobą i żeby to spotkanie było przyjemne i w jakiś sposób znaczące.
mówiła Kasia

Małżeństwu wciąż towarzyszą nowe miejsca, przygody i ludzie. Para często nocuje w pięknych miejscach, ale raczej z dala od zgiełku i tłumów. Mimo tego, czasem wkrada się również i tęsknota za znajomymi.

Oczywiście, że tęsknimy za znajomymi, ale oni wszyscy wiedzą, co się u nas dzieje, bo my pokazujemy całe nasze życie na Instagramie. Często jak z kimś się widzimy, czy po paru miesiącach, po latach, to oni wiedzą na bieżąco, więc nie odczuwają tej tęsknoty. A my mamy cały czas nowych ludzi. Nie ma dnia, żebyśmy nie poznali kogoś nowego czy to z sąsiedniego vana, czy kampera, czy kogoś na campingu, czy kogoś z naszych widzów, którzy nas oglądają, śledzą i są w tej samej miejscowości, gdzie my - mówił Łukasz.

Podróżując przez te 5 lat po 37 krajach Europy i poza Europę, doświadczyliśmy tej dobroci. Gdzie nie pojedziemy są dobrzy ludzie przede wszystkim. Dużo złego też się wydarzyło, ale z tego wszystkiego bije dobro ludzi i dobro, jakim oni chcą się dzielić - mówiła Kasia.

Jak się okazuje, następuje coraz większe zainteresowanie karavaningiem.

Pojawiają się jakieś zloty, pojawiają się targi, na których mamy okazję być, poopowiadać trochę o podróżach, powiedzieć o naszych książkach. Powstały książki z podróży. Kasia napisała dwie piękne książki, a jedną napisaliśmy razem z ekipą Busem przez Świat. Taki poradnik podróży samochodowych, w którym podpowiadamy młodym i nie tylko młodym osobom, które chcą zacząć, jak to zrobić od A do Z - mówił podróżnik.

Opracowanie: Emilia Witkowska

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.