Florynka - niewielka miejscowość na trasie z Grybowa do Krynicy Zdroju w Małopolsce - została podzielona na dwie części. Żeby dostać się z jednej do drugiej, trzeba pokonać kilkadziesiąt kilometrów. Wszystko przez budowę nowego mostu. Stary, który miał sto lat, został rozebrany.

Nikt jednak nie pomyślał o tym, żeby zapewnić mieszkańcom inną przeprawę. Teraz wieś łączy tylko wąska kładka dla pieszych.

Jesteśmy odcięci od świata. Nie ma przejazdu. Do sklepu nie ma jak dojść. Dobrze, że zaczynają się wakacje, bo dzieci musiały nadrabiać do szkoły - skarżą mieszkańcy w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim.