Policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w Łodzi jedenastu przedstawicieli ścisłego kierownictwa bojówki Widzewa. Pseudokibice podejrzani są o organizowanie ustawek. W czasie bójek w ruch szły niebezpieczne narzędzia, takie jak kije bejsbolowe, siekiery i maczety.

Podczas ustawek co najmniej kilka osób zostało ciężko rannych. W sumie funkcjonariusze CBŚ zatrzymali siedemnastu pseudokibiców. Oprócz organizowania bijatyk prawdopodobnie usłyszą zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Policja sprawdza również, czy nie zajmowali się handlem narkotykami lub kradzieżami.

Zawód? Organizator ustawek

Prawdziwymi "rekordzistami" okazali się kibole Ruchu Chorzów, którzy w połowie marca usłyszeli w sumie kilkaset zarzutów. Policjanci zatrzymali prawie 70 osób, które m.in. organizowały ustawki i sprzedawały narkotyki. Pseudokibice mają też na swoim koncie kradzieże.

Grupa działała przez kilka lat. Zaczynała od organizowania tak zwanych ustawek, czyli bójek między pseudokibicami. Wszystko bardzo dokładnie przygotowywali, począwszy od wybrania miejsca, przez ustalenie liczby walczących, wybrania kolorów ubrań przeciwników, a na sposobach walki kończąc. Najpierw w walkach uczestniczyło kilkadziesiąt osób, potem uczestników bójek było coraz więcej. Rekordową ustawkę grupa zorganizowała w okolicy Lublińca pod Częstochową. Przyjechało na nią kilkuset kiboli.

Mieli nawet specjalne służby, które zajmowały się wtedy porządkiem i kierowały samochody w odpowiednie miejsce. Ustawki były przeprowadzane według konkretnych zasad. Walczący musieli mieć na rękach bandaże, a ich uczestnicy nie mogli mieć więcej niż 21 lat.

Grupa czerpała również dochody z napadów, kradzieży i sprzedaży narkotyków. Wprowadzili do obrotu 50 kg amfetaminy i kilkanaście tysięcy sztuk tabletek extasy - twierdzi prokuratura.

W czasie napadów i włamań, najczęściej do biur, ich łupem padło po kilkaset tysięcy złotych. Część pieniędzy trafiała na tak zwany fundusz socjalny. Jeśli ktoś z grupy został aresztowany, jego rodzina dostawała "zapomogę". Z tych środków opłacano także prawników.