Już raz wspominałam o kierowcach na podwójnym gazie na moim blogu, ale wydarzenia z okolic Stanisławowa na Mazowszu nie pozwalają mi na milczenie. W rowie skończyła się podróż pijanego 28-latka, jego żony i ich 10-miesięcznego dziecka. Znacie tę historię z Faktów???

28-letni Piotr K. z powiatu węgrowskiego na Mazowszu stracił panowanie nad samochodem na drodze 637, zjechał na pobocze i zatrzymał się w krzakach. Uwagę przejeżdżających kierowców zwrócił fotelik dziecięcy, który leżał obok auta. Natychmiast o wypadku dowiedzieli się policjanci, potem wydarzenia potoczyły się szybko. Chłopczyk trafił do szpitala, na szczęście ani jemu, ani jego mamie nic się nie stało. Mogli od razu wyjść do domu.

28-latek miał 3 promile alkoholu w organizmie. Kiedy wytrzeźwiał, przyznał się do winy, usłyszał zarzut i dobrowolnie poddał się karze. Jakiej? Zapytacie. Odpowiem: nieważne. Bo tu nie o karę dla tego mężczyzny chodzi. Chodzi o zachowanie kobiety. Z malutkim dzieciątkiem zdecydowała się wsiąść do samochodu, za kierownicą którego siedział pijany człowiek.

Zastanawiałam się, czy ta kobieta była ofiarą przemocy domowej.
Zastanawiałam się, czy była w jakikolwiek sposób zmuszona do tego, żeby wsiąść do samochodu z dzieckiem.
Zastanawiałam się, czy jest cokolwiek, co mogło ją usprawiedliwić (nie zauważyła, że mąż jest pijany, bo pił od miesięcy, a stężenie alkoholu we krwi właściwie mu się nie zmieniało).

Naprawdę się zastanawiałam.
I nie znalazłam usprawiedliwienia.

Uważam, że każdy, kto wsiada do samochodu z pijanym kierowcą jest samobójcą. Zastanówcie się nad tym, kiedy znajomy będzie Wam tłumaczył: to były tylko dwa piwka...