Komisja Europejska zaproponowała drastyczne ograniczenie sprzedaży wołowiny i paszy dla zwierząt. Ma to zahamować panikę, związaną z "chorobą szalonych krów". Nie można wykluczyć, że w Polsce nie ma zakażonych krów.

Czasowy zakaz używania mączki mięsno-kostnej w paszach dla zwierząt zaproponowano podczas posiedzenia Komisji w Brukseli. Poinformował o tym unijny komisarz do spraw zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów David Byrne. Ma być jednym ze sposobów walki z kryzysem wokół choroby szalonych krów.

Propozycją tą zajmą się za pięć dni ministrowie rolnictwa Piętnastki. Skup mięsa wołowego w krajach Piętnastki drastycznie się obniżył - w Niemczech nawet o 1/3. Zdaniem komisarzy UE rynek zareagował teraz nawet większą paniką niż w 1996 roku, kiedy wybuchła afera szalonych krów. Komisarze mają nadzieję, że wprowadzone przez nich środki przywrócą zaufanie konsumentów do wołowiny. W sklepach można będzie kupić jedynie mięso z młodych zwierząt (nie starszych niż 30 miesięcy), ze starszych – tylko pod warunkiem, że będzie badane na BSE. Komisja Europejska ma nadzieję, że środki wprowadzane na szczeblu europejskim bardziej uspokoją konsumentów niż zakazy chaotycznie wprowadzane przez poszczególne kraje. Wciąż jednak trudno powiedzieć kiedy panika żywnościowa ustanie.

Tymczasem Komisja zamierza zapoznać się z opinią unijnych ekspertów naukowych w sprawie zasadności zakazu importu francuskiej wołowiny, wprowadzonego przez niektóre kraje UE - między innymi Hiszpanię, Włochy, Austrię i Holandię. Jeżeli eksperci uznają, że zakaz nie jest usprawiedliwiony, komisja może zażądać od tych państw jego zniesienia. Zakaz importu bydła i produktów wołowiny z Niemiec wprowadziła dziś Słowacja. Jednocześnie szef krajowej służby weterynaryjnej profesor Duszan Magic zapewnił, że w Słowacji nie odnotowano przypadków choroby Creutzfelda-Jacoba. Kryzys wokół choroby szalonych krów wybuchł w Europie z nową siłą w ostatnich tygodniach po wykryciu nowych przypadków zachorowań na gąbczaste zwyrodnienie mózgu u bydła we Francji, a także w Hiszpanii i Niemczech. Okazało się, że przynajmniej w przypadku Francji, skażone mięso trafiło na sklepowe półki. Od kilku lat uczeni twierdzą, że istnieją podstawy, by przypuszczać, że spożycie mięsa od chorych krów wywołuje o ludzi śmiertelną chorobę Creutzfelda Jakoba.

Posłuchaj relacji z Brukseli korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borgignon:

Czy Polsce grożą "szalone krowy"?

Tymczasem, jak twierdzi, profesor Paweł Liberski z Zakładu Biologii Molekularnej w Łodzi, ekspert w dziedzinie chorób prionowych nie można wykluczyć, że w Polsce nie ma krów zakażonych gąbczastym zwyrodnieniem. Z profesorem Liberskim rozmawiał Robert Stanilewicz:

P.Liberski: Myślę, że Europa stoi przed kolejną epidemią śmiertelnej choroby, tj. nowego wariantu choroby Creuzfelda-Jackoba, które jest wynikiem zakażenia encefalopatią gąbczastą bydła czyli chorobą szalonych krów. We Francji są trzy przypadki osób, które zmarły, czwarta osoba, która żyje, co oznacza, że Europa kontynentalna jest w sytuacji mniej więcej takiej jak Wielka Brytania w 1995 roku.

R.Stanilewicz: Ale w tym momencie przypadków zachorowań nie ma jeszcze zbyt wielu, poza Wielką Brytanią. Czy rzeczywiście trzeba bić na alarm?

P.Liberski: Choroba szalonych krów jest właściwie we wszystkich krajach europejskich. Tam gdzie jej nie ma, nie ma nadzoru takiego jak w Polsce, wobec tego nie można jej stwierdzić. We wszystkich krajach, w których jest w miarę przyzwoity nadzór jest BSE, co więcej BSE w tej chwili jest w Niemczech, które cały czas twierdziły, że ich nadzór wyklucza obecność BSE. W tej chwili wiadomo, że jest tam BSE.

R.Stanilewicz: Urzędnicy zapewniają, że polska wołowina jest całkowicie bezpieczna. Co pan sądzi na ten temat?

P.Liberski: Ja tego nie wiem. Myślę, że urzędnicy też nie wiedzą. Z tego co mówiono w mediach, około 25 procent polskich krów jest karmionych mączkami mięsno-kostnymi. Jeżeli te mączki pochodzą z krów zarażonych BSE lub z owiec zarażonych scrapie to należy przypuszczać, że w Polsce jest BSE.

R.Stanilewicz: A dlaczego nie wiedzą urzędnicy, nie wie pan?

P.Liberski: Bo w Polsce nie ma nadzoru weterynaryjnego. Badając mózgi tylko tych podejrzanych zwierząt prawie na pewno nie wychwyci się chorej krowy. Trzeba by mieć bardzo duże szczęście. Jedyną możliwością wychwycenia chorych zwierząt jest badanie tych krów, które idą do rzeźni za pomocą szybkiego testu firmy "Proyonix" z Zurychu, który wykrywa białko prionu. Takie jest doświadczenie ze Szwajcarii, że jak zaczęto stosować ten test tom wykryto dwa razy więcej przypadków BSE niż chorych krów.

R.Stanilewicz: Po jakim czasie pojawiają się pierwsze objawy u człowieka?

P.Liberski: W wariancie choroby Creuzfrelda-Jackoba niewiele wiadomo, natomiast jedna z tych osób była wegetarianinem przez 10 lat wobec tego okres inkubacji musi być dłuższy niż 10 lat bo zakaziła się wcześniej. Z doświadczeń nad kuru chorobą u kanibali na Papua Nowej Gwinei wiadomo, że okres inkubacji ekstremalnie może mieć 40 lat, czyli trzeba myśleć, że jest to pomiędzy kilkanaście do 40 lat. Pełny obraz epidemii będzie prawdopodobnie za kilka lub kilkanaście lat.

00:25

1. Testy na wykrywanie BSE u bydła