"To natura żagna się w ten diabelski sposób z XX wiekiem" - tak niemiecka prasa opisuje huragan, który spustoszył wczoraj Zachodnią Europę.

Od Wielkiej Brytanii - przez Francję, Niemcy i Belgię - aż po Szwajcarię wiatr wiejący z prędkością ponad 200 kilometrów na godzinę wyrządził wielkie spustoszenie. Pod zwalonymi drzewami, zerwanymi dachami i w falach wezbranych mórz zginęło blisko 70 osób. Na wielu drogach, trasach kolejowych i lotniskach panuje chaos. Miliony ludzi wiatr pozbawił prądu.

Usuwanie szkód trwa we Francji - kraju najbardziej dotkniętym przez kataklizm. Wczoraj zginęło tam 31 osób. W tej chwili najpoważniejszy problem to paraliż komunikacyjny. Tysiące ludzi, wracających po świętach do domów koczuje na dworcach lotniczych i kolejowych.

Z kolei nad Wielką Brytanię - po gwałtownych wiatrach nadciągneły nie mniej gwałtowne ulewy. W kilku rejonach ogłoszono już alarm przeciwpowodziowy.

Wiatr wiał mocno także w niektórych regionach w Polsce. Na Podkarpaciu wicher wyrządził niewielkie na szczęście szkody. Ale na przykład w rejonie Sanoka wichura zerwała około 100 linii niskiego napięcia. Jeszcze w sobotę silny wiatr unieruchomił kilka stacji transformatorowych w okolicach Jasła. Prąd nie docierał do 60 gospodarstw. Do dzisiaj energetycy usunęli jednak zdecydowaną większość usterek.

Wiadomości RMF FM 08:45