Burze i wichury szaleją nad Wielką Brytanią i Francją. Na znacznej części terytorium Niemiec należy się w środę spodziewać silnych wichur, a za "Wielką Wodą" daje się ludziom we znaki nagły atak zimy.

Na wyspach silny wiatr zakłócił ruch kolejowy. Dziesiątki tysięcy domów jest pozbawionych prądu. W całym kraju w wielu miejscach ogłoszono alarmy przeciwpowodziowe. Wiele dróg jest nieprzejezdnych. Trzy promy kursujące na Kanale La Manche, z setkami pasażerów musiały przez ponad pięć i pół godziny czekać w osłoniętej zatoczce, zanim warunki pozwoliły im na wejście do portu. Wichury, ulewy i powodzie dotarły już także do zachodniej Francji. Tam kilka miast pozbawionych jest prądu. Poziom lokalnych rzek jest najwyższy od ponad pięciu lat. W niektórych miejscach wezbrana woda przerwała wały i konieczna była ewakuacja mieszkańców. Meteorolodzy przewidują, że intensywnie padać będzie jeszcze przez co najmniej dobę.

W Niemczech należy się w środę spodziewać silnych wichur, o prędkości do 120 kilometrów na godzinę. Według prognoz tamtejszych służb meteorologicznych Deutscher Wetterdienst, na nizinach Hesji, Nadrenii- Palatynatu, Szlezwika-Holsztynu, Meklemburgii-Pomorza Zaodrzańskiego i Dolnej Saksonii można się spodziewać wiatrów o prędkości od 75 do 102 kilometrów na godzinę. Natomiast służba meteorologiczna Meteomedia zapowiada dla regionów górskich i wybrzeża wichury, sięgające 120 kilometrów na godzinę. Oznacza to siłę wiatru od siedmiu do dziewięciu stopni w skali Beauforta. Na najwyższym szczycie Schwarzwaldu Feldbergu (1493 m n.p.m.) wiatr sięgał rano 126 kilometrów na godzinę. W niezbyt odległym Fryburgu Bryzgowijskim (Badenia-Wirtembergia) jego prędkość wynosiła w tym czasie 78 kilometrów na godzinę, z tendencją wzrostową. We wschodnioniemieckich górach Lasu Turyńskiego, Harzu i Rudaw oczekuje się podmuchów o prędkości do 100 kilometrów na godzinę. "Powalą spróchniałe drzewa, ale dachów raczej nie pozrywają" - powiedział Hans-Juergen Langner z placówki Deutscher Wetterdienst w Lipsku. Na nizinach Saksoniii, Saksonii-Anhaltu i Turyngii wiatr nie powinien przekroczyć 80 kilometrów na godzinę.

Tymczasem środkowo-zachodnią część Stanów Zjednoczonych sparaliżował gwałtowny atak zimy. Zamknięto wiele głównych lotnisk, na drogach doszło do setek wypadków i kolizji. W ciągu doby spadło aż trzydzieści centymetrów śniegu. Najgorzej jest w Chicago, Illinois, Detroit i Michigan. Prognozy meteorologów nie są pocieszające - zapowiadają, że w najbliższych dniach Detroit może się spodziewać, że spadnie prawie pół metra śniegu. Zima zaatakowała też Kanadę. I tam śnieg sparaliżował drogi i komunikację lotniczą. W wielu sytuacjach policja i lekarze nie byli w stanie dojechać na miejsce wypadku. "Drogi są strasznie zdradliwe. Biorąc pod uwagę warunki jakie panują wypadki do jakich doszło nie były aż tak groźne. Ludzie jednak zwalniają widząc śnieg. Dla nas jednak dotarcie do osób potrzebujących pomocy jest niezmiernie trudne" – twierdzi kanadyjski użytkownik dróg. W ciągu ostatnich kilku godzin z powodu śnieżycy odwołano ponad osiemdziesiąt procent lotów z międzynarodowego lotniska w Toronto.

13:45