Przedłużające się zimowe chłody sprawiły, że w bardzo trudnej sytuacji znaleźli się rybacy z Mierzei Wiślanej. W wodach Zalewu Wiślanego nie ma prawie wcale śledzi, które o tej porze roku ciągną tam zwykle ogromnymi ławicami. W Kątach Rybackich na Mierzei jest dzisiaj wóz satelitarny nr 3 i Wojciech Jankowski, który będzie sprawdzał jak trudna jest sytuacja rybaków.

Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. Z dnia na dzień pogarsza się i rybacy z Mierzei są coraz bardziej przygnębieni. W ciągu dwóch godzin na kilka kutrów, które wróciły z połowu śledzi nie było na żadnym. W takiej sytuacji łowienie ryb nie przynosi dochodów. Jak powiedział jeden z rybaków: "Trzeba 100 litrów paliwa wlać, żeby wypłynąć i wrócić. Na 100 litrów to trzeba 300 kilogramów śledzi". Ten rybak w okresie kiedy śledzie są w Zalewie potrafił złowić ich nawet kilka ton w ciągu dnia. Twierdzi, że woda - by ławice się tu pojawiły - musi mieć co najmniej 5 stopni Celsjusza. Zwykle w końcu kwietnia Zalew Wiślany jest jeszcze cieplejszy. W tym roku jest zupełnie inaczej. Na to, aby sytuacja się poprawiła konieczne jest gwałtowne ocieplenie. Jeśli zrobi się cieplej wówczas jak twierdzi profesor Jan Chorbowy z Gdyńskiego Instytutu Rybołówstwa ławice śledzi mogą z Bałtyku wpłynąć do zalewu i będzie co łowić.

foto Dariusz Proniewicz RMF FM

12:15