122 osoby zginęły w wyniku trwających od czwartku tropikalnych ulew w Indiach. To największa od 50 lat powódź w stanie Anghra Pradesz na południu kraju.

Władze stanowe były nieprzygotowane do walki z tak wielkim kataklizmem. Zorganizowano akcję ratunkową, mającą na celu zapewnienie powrotu do normalności w stolicy stanu Hyderabadzie, którego najniższe dzielnice nadal są zalane. Miejscowy Instytut Meteorologiczny obliczył, że w czwartek, w ciągu 24 godzin na miasto spadła jedna trzecia średnich rocznych opadów.

Premier rządu stanowego Chandababu Naidu podał, że bezprecedensowe ulewy pozbawiły dachu nad głową tysiące osób, w samym Hyderabadzie ucierpiało co najmniej 40 tysięcy osób.

Tegoroczne gwałtowne opady zostały poprzedzone przez katastrofalne ulewy w porze monsunowej na północy subkontynentu indyjskiego. W północnych Indiach, Nepalu, Bhutanie i Bangladeszu zginęło w ich wyniku co najmniej 300 osób, a bez dachu nad głową zostało około miliona.

07:40