Od głodówek, okupacji i pikiet - do blokad. Domagające się podwyżek płac pielęgniarki zaostrzają protest.

Przez mniej więcej dwie godziny kilkaset sióstr blokowało przejście kolejowe w Koninie, na trasie Berlin-Moskwa. Kilkakrotnie kordon policji z tarczami usiłował zepchnąć kobiety z torów. Ostatecznie pielęgniarki przerwały protest. Na jak długo - nie wiadomo. Grożą, że wrócą. Tymczasem trwa pielęgniarska blokada granic. Kilkukilometrowe korki utworzyły się na drogach dojazdowych do przejść na zachodzie kraju. Ponad tysiąc pielęgniarek blokuje wyjazd do Niemiec w Świecku, Słubicach, Gubinie i Kostrzynie. Pielęgniarki stoją na drodze mimo przenikliwego zimna i coraz intensywniej padającego śniegu. W Świecku policję próbują wyręczyć przypadkowi kierowcy. Padają z ich ust bardzo ostre słowa „schodźcie z drogi bo w was zjedziemy” siostry zdają się tym nie przejmować. Przemoczone i pociągające uparcie trzymają nad głową swoje transparenty i recytują anty rządowe hasła. Gorąco jest też na pozostałych przejściach granicznych. W Słubicach doszło do przepychanek między pielęgniarkami, a stojącymi w korkach kierowcami. Policja interweniowała na razie tylko w Gubinie. Pozorując kontrolę drogową policjanci zatrzymali autobus wiozący pielęgniarki. Mimo tego siostry po szarpaninie z policjantami pieszo dołączyły do protestujących koleżanek.

Przez mniej więcej dwie godziny trwała też pielęgniarska blokada przejść granicznych z Niemcami: w Świecku, Słubicach, Gubinie i Kostrzynie. Kobiety chodziły po przejściu dla pieszych tuż przed granicą, skandowały hasła i mocno hałasowały. Nieco ponad godzinę trwała blokada przejścia granicznego w Terespolu. Wzięło w niej udział około 60 pielęgniarek z Białej Podlaskiej. Blisko sto pielęgniarek usiłuje zablokować polsko-białoruskie przejście w Kuźnicy Białostockiej. Siostrom, które chciały zablokować przejścia na granicy z Białorusią przeszkodziła policja. Jadące w stronę granicy dwoma autokarami siostry zostały zatrzymane i poddane rzekomo rutynowej kontroli. W chwili gdy tylko dwa autokary wypełnione pielęgniarkami opuściły granice Białegostoku jadąc w kierunku przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej w pościg za nimi ruszyło ponad 10 policyjnych samochodów na sygnale. Kierowcy autobusów zostali zmuszeni do zjechania na pobocze. Później policjanci zaczęli spisywanie wszystkich pasażerów. Tymczasem organizatorka całej akcji powiedziała, że pielęgniarki wcale nie chciały zablokować przejścia granicznego a jadą tylko odwiedzić swoje głodujące koleżanki w Sokółce. Co będzie dalej nie wiadomo. Jedno jest pewne policja pokazała, że nie będzie przyglądać się całej akcji bezczynnie.

Protestów ciąg dalszy

Tymczasem około 400 kobiet już piąty dzień okupuje gmach Ministerstwa Zdrowia. Siostry zapowiadają, że nie wyjdą z budynku dopóki ich postulaty nie zostaną spełnione. Według danych Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, w ponad 50 placówkach na Mazowszu pielęgniarki znów odeszły dzisiaj od łóżek pacjentów. To już czwarty dzień takiego protestu. Siostry nie zamierzają zrezygnować. Wręcz przeciwnie, kobiety z dnia na dzień zaostrzają protest. Np. pielęgniarki z Płocka zamierzają dzisiaj zostawić pacjentów pod opieką lekarzy i studentów, nie na pięć jak zapowiadały wczoraj ale na sześć godzin. Jeszcze więcej pracy będą mieli lekarze z Siedlec. Jeżeli bowiem pielęgniarki spełnią swoje groźby, chorymi będą musieli się zajmować aż przez 12 godzin. W innych placówkach przewidziany jest protest 4-godzinny, ale za to do skutku. Pielęgniarki bowiem zgodnie twierdzą, że tym razem nie ustąpią. Jak mówią zabawa w podchody się skończyła. Nie przeraża ich nawet wizja przeciągnięcia tego protestu na czas świąt

Na Pomorzu od 12 dni głoduje około 200 pielęgniarek. W pięciu innych szpitalach trwa okupacja. W szpitalu w Wejherowie siostry zawiesiły wczoraj protest, ale ponieważ nie obiecano im podwyżek zapowiedziały, że w poniedziałek odejdą od łóżek. Trzeci dzień trwa głodówka pielęgniarek w szpitalu w Przemyślu. Głodują również siostry w Jeleniej Górze, Opocznie, Szczecinie i Koszalinie. Dyrektor tej ostatniej placówki grozi pielęgniarkom zwolnieniami. Siostry domagają się podwyżek płac jeszcze w grudniu. Rząd proponuje rozwiązania systemowe. Wczoraj Sejm zdecydował o podwyższeniu składki na ubezpieczenie zdrowotne. Uzyskane pieniądze mają trafić do szpitali na podwyżki dla pielęgniarek.

Pielęgniarski protest to nie jedyny obecnie problem służby zdrowia. Kilkudziesięciu dyrektorów szpitali w Wielkopolsce odmówiło podpisania aneksów do umowy zawartej wcześniej z Wielkopolską Kasą Chorych. Dyrektorzy szpitali twierdzą, że Kasa zaproponowała im w przyszłorocznym budżecie za mało pieniędzy. Podkreślają, że jeśli to się nie zmieni ich zakładom grozi upadłość. Stanowisko dyrektorów szpitali popierają strajkujące pielęgniarki i położne.

foto RMF FM

14:05