Żyjące w Bieszczadach niedźwiedzie nadal są widywane przez leśników i choć śnieg mocno sypie, nie zapadły jeszcze w zimowy sen. Może to oznaczać, że listopadowy atak zimy będzie krótkotrwały.

Misie widziano m.in. w nadleśnictwach Lutowiska i Stuposiany, ich ślady można znaleźć niemal każdego dnia. Może to świadczyć o tym, że listopadowy atak zimy będzie krótkotrwały i wróci ocieplenie. Niedźwiedzie zasypiają dopiero wtedy, kiedy spadnie kilkadziesiąt centymetrów śniegu i przez wiele dni utrzymuje się mróz - wyjaśnił rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek.

Rok temu bieszczadzkie misie zasnęły dopiero na przełomie grudnia i styczna i spały bardzo krótko. W Bieszczadach żyje ponad 100 niedźwiedzi brunatnych - najwięcej w Polsce. Dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, dożywają 50 lat. Są wszystkożerne, przez cały rok gromadzą zapasy energetyczne na zimę. Należą do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.