Na kłopoty z nadwagą ludzkość pracowała od stuleci. Sukcesy rolnictwa w wielu rejonach świata prowadziły do tego, że z czasem przejadamy się coraz bardziej. Amerykańscy naukowcy znaleźli bardzo oryginalny sposób, by to potwierdzić. Przeanalizowali ponad 50 obrazów, które między rokiem 1000 a 2000 pokazywały najsłynniejszą wieczerzę w historii - Ostatnią Wieczerzę - i zauważyli, że porcje na stole stawały się coraz większe.

O wynikach badań pisze w kwietniowym numerze czasopismo "The International Journal of Obesity". Dwaj bracia, Brian Wansink z Cornell University i Craig Wensink z Virginia Wesleyan College w Norfolk, przy pomocy specjalnego oprogramowania komputerowego przeanalizowali wielkość dań, talerzy i bochenków chleba, pokazywanych przez artystów na kolejnych wersjach "Ostatniej Wieczerzy". Porównywali je z wielkością głów apostołów. Okazało się, że w ciągu tysiąclecia danie główne zwiększyło swoją objętość o 69 procent, talerze przeciętnie o 66 procent, a bochenek chleba o 23 procent. Największy wzrost nastąpił po 1500 roku.

Trudno wytłumaczyć to inaczej, niż jako wyraz rosnącej dostępności żywności, związanej z rozwojem rolnictwa. Twórcy obrazów nie ograniczali się ściśle do wskazówek z Ewangelii, które wspominają oczywiście tylko chleb i wino, ale już na najdawniejszych obrazach przedstawiali też ryby, z czasem także potrawy mięsne. Historia pokazana na tych obrazach jest też historią sukcesu ludzkości. Pokazuje, że powodzi nam się coraz lepiej. Tyle, że ten kulinarny sukces ma także ujemne strony.