Splądrowane i podpalone biura ONZ to efekt starć między rebeliantami a siłami rządowymi w stolicy Czadu. Rzeczniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych nie ujawniła, kto dokonał zniszczeń.

Od kilku dni w stolicy byłej francuskiej kolonii trwają zbrojne ataki rebeliantów na rząd, a ONZ ewakuuje swoich pracowników. Nicolas Sarkozy oświadczył, że do interwencji gotowy jest francuski kontyngent wojskowy.

Rebelianci okupujący stolicę afrykańskiego Czadu, Ndżamenę, twierdzą, że zgadzają się na zawarcie rozejmu z siłami rządowymi. Jednocześnie obwiniają Francję o doprowadzenie do ogromnej liczby ofiar wśród ludności cywilnej. Z miasta, o które od kilku dni toczą się ciężkie walki, uciekły dziesiątki tysięcy osób.

Uchodźcy dotarli też do miasta Bebedżija, gdzie przebywa ksiądz Jędrzej Piasek, misjonarz z Poznania. Opisuje on dramatyczne sceny ze szpitala, do którego dotarli ranni uciekinierzy ze stolicy Czadu:

Konflikt w Czadzie związany jest z toczącą się od czterech lat wojną w sąsiednim sudańskim Darfurze. Prezydent Czadu Idriss Deby pochodzi z tej samej grupy etnicznej, co działający tam rebelianci. Władze obu krajów wzajemnie oskarżają się o wspieranie bojowników działających po drugiej stronie granicy.