Władze Saksonii-Anhalt na wschodzie Niemiec ogłosiły, że rozważają możliwość zakazywania demonstracji pod domami polityków sprawujących honorowe urzędy publiczne. W Troeglitz honorowy burmistrz podał się do dymisji pod presją skrajnej prawicy, która organizowała marsz, który miał przejść pod jego domem.

W zeszłym tygodniu Markus Nierth, bezpartyjny polityk sprawujący honorowy urząd burmistrza Troeglitz, podał się do dymisji, ponieważ lokalne władze mimo jego próśb nie zakazały skrajnie prawicowego marszu, który miał przejść pod jego domem.

Organizator marszu, skrajnie prawicowa Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD), sprzeciwia się przyjęciu ok. 40 uchodźców w liczącym 2700 mieszkańców Troeglitz. Po dymisji Niertha marsz został odwołany.

Na Facebooku Nierth tłumaczył, że sam miał wątpliwości w sprawie przyjazdu uchodźców, ale chciał znaleźć sposób na pokojową koegzystencję wszystkich zainteresowanych. Powiedział jednak, że on i jego żona "stali się celem" wrogich działań oraz że nie zamierza narażać swoich dzieci na "rasistowskie, nienawistne zaśpiewki" towarzyszące takim marszom oraz na widok uzbrojonej policji pod domem.

Wczoraj wieczorem władze powiatowe opowiedziały się za przyjęciem uchodźców w Troeglitz. Ich przedstawiciel Goetz Ulrich powiedział agencji dpa, że chodziło o sygnał pokazujący, iż władza nie ugnie się przed marszami NPD. Zaznaczył też, że gdy Nierth podawał się do dymisji, nie zapadła jeszcze decyzja w sprawie zakazania marszu.

Ministerstwo spraw wewnętrznych kraju związkowego Saksonii-Anhalt, na terenie którego znajduje się Troeglitz, zapowiedziało, że najpóźniej do przyszłego tygodnia chce zarządzić, by władze powiatów i miast wydzielonych zakazywały podobnych demonstracji pod domami polityków sprawujących honorowe urzędy publiczne. Jednocześnie przypomniał, że taki zakaz nie obejmuje domów pełnoetatowych, opłacanych oficjeli.

(abs)