Japońscy rybacy z niewielkiego portu Taiji, na południowym wschodzie kraju, zabili około 30 delfinów - poinformowali obrońcy praw zwierząt. Zwierzęta są zabijane dla ich mięsa.

Rybacy zwabiają ssaki do pobliskiej zatoki, zabijają część z nich, a pozostałe sprzedają do delfinariów. Ten lokalny proceder był tematem nagrodzonego Oscarem, szokującego filmu dokumentalnego z 2009 roku "Zatoka delfinów".

Obecnie na miejscu masakry delfinów są ekolodzy z mającej siedzibę w USA organizacji Sea Shepherd, którzy robią zdjęcia i umieszczają w internecie nagrania wideo z zatoki.

Według przedstawicielki Sea Shepherd, Melissy Sehgal od 1 września 2013 roku "zabitych zostało ponad 600 delfinów spośród 1200, które zostały uwięzione w zatoce". Poza tym rybacy schwytali 149 tych ssaków.  

Lokalne władze i rybacy z Taiji utrzymują, że połowy mają istotne znaczenie dla życia gospodarczego ich społeczności i oskarżają ekologów o brak poszanowania dla lokalnej kultury. Dodają, że delfiny są obecnie zabijane w mniej brutalny sposób niż wcześniej.

Obrońców zwierząt z Sea Shepherd poparła w ubiegłym tygodniu nowa ambasador USA w Japonii Caroline Kennedy, która na Twitterze wyraziła "głębokie zaniepokojenie bestialskimi połowami delfinów".

Japonia jest też często krytykowana za masowe połowy wielorybów, którym także sprzeciwia się i które utrudnia Sea Shepherd. Choć od 1986 roku funkcjonuje zakaz komercyjnych połowów wielorybów, rząd japoński prowadzi je w celach naukowych.

(mpw)