Sześciu rebeliantów zginęło w walce z siłami specjalnymi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji i Federalnej Służby Bezpieczeństwa na południu Czeczenii - poinformował prezydent tej republiki Ramzan Kadyrow.

Liczący około 10 osób oddział bojowników został otoczony w masywie leśnym koło miejscowości Daczu-Borzoj, na południe Groznego. Wywiązał się bój, w czasie którego zastrzelono sześciu rebeliantów. Trwa pościg za pozostałymi.

Operacja w rejonie Daczu-Borzoj - jak przekazał czeczeński prezydent - jest elementem trwającej od 19 stycznia obławy na przywódcę północnokaukaskich rebeliantów Doku Umarowa. Dowodzi nią najbliższy współpracownik Kadyrowa - deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Adam Delimchanow.

Poprzedniego dnia FSB poinformowała o zabiciu w sąsiednim Dagestanie niejakiego Mohmada Mohamada Shabaana, którego przedstawiła jako współtwórcę sieci Al-Kaidy na Północnym Kaukazie. Według FSB był on jednym z dwóch bojowników, zastrzelonych przez siły federalne w rejonie Botlichu, w zachodniej części republiki.

Związana z Kremlem wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda" zasugerowała, że Shabaan był związany ze służbami specjalnymi Gruzji. Gazeta podała, że w Dagestanie odpowiadał on za organizowanie zamachów terrorystycznych oraz odbudowę kanałów dostaw broni i materiałów wybuchowych od gruzińskich służb specjalnych.