Czy zamiast obiecanego unijnego mechanizmu solidarności energetycznej otrzymamy tylko obietnice na papierze? Wiceminister gospodarki Marcin Korolec ostrzegał dzisiaj w Brukseli przed opóźnieniem przyjęcia przez kraje Unii korzystnego dla Polski rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa gazowego.

Zdaniem wiceministra Marcina Korolca, prawdopodobnie nie uda się już w tym półroczu uzgodnić między krajami Unii rozporządzenia gazowego. Opóźnienie oznacza, że mobilizują się unijne kraje, które dążą do osłabienia zapisów rozporządzenia. Pierwotnie zapowiadano, że "solidarność gazowa" zostanie uzgodniona podczas hiszpańskiego przewodnictwa w UE.

Opóźnienie oznacza także, że będzie więcej czasu dla rozmycia korzystnych dla Polski zapisów. Kraje Unii, takie jak Hiszpania, Portugalia czy Francja, zamierzają osłabić mechanizm, który gwarantuje Polsce, że w razie przerwy w dostawach gazu inne państwa automatycznie przyjdą nam z pomocą. Polska  jest odosobniona – przyznaje Korolec.

Spór dotyczy głównie zasad wprowadzania stanu kryzysowego. Polska chciałaby, aby Bruksela zarządzała takim kryzysem, inne państwa wolą, aby więcej do powiedzenia miał przemysł. Nasz kraj chce także jasnej definicji „chronionego odbiorcy”, który w pierwszej kolejności otrzymałby dostawy gazu w razie kryzysu. Chcemy, aby taką pomoc pierwsze otrzymywały także żłobki i przedszkola. Inni wolą więcej niejasności, by w razie kryzysu samemu decydować kiedy i jaką część gazu przesłać potrzebującym partnerom.