Niż "Daisy" (Stokrotka), który nadciągnął znad Morza Śródziemnego, przyniósł ostry atak zimy w Niemczech. Śnieżyce i wiatr wiejący z prędkością stu kilometrów na godzinę, spowodowały chaos komunikacyjny. Na północy kraju zamknięto szkoły, a część wiosek jest odcięta od świata.

W najgorszej sytuacji są miejscowości położone nad Bałtykiem. To wygląda jak spektakl, jakby ktoś chciał pokazać, jak może wyglądać prawdziwa zima - opisuje jeden z mieszkańców północnych Niemiec.

Zaspy sięgają miejscami 3 metrów. Popularna także wśród Polaków autostrada wzdłuż wybrzeża stanęła. Kilkuset kierowców zostało dosłownie zasypanych, a śniegu nie są w stanie pokonać nawet wielkie ciężarówki.

Spóźnione i odwoływane są pociągi, samoloty i promy. Miejscami problemem jest nie tylko śnieg – np. w Lubece padał tak silny deszcz, że woda na ulicach sięga po pas, nie da się chodzić ani jeździć.

Pocieszający dla Niemców jest fakt, że "Daisy" przesuwa się: według jednych w stronę Morza Śródziemnego, według innych – nad Polskę. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Adama Górczewskiego: