Troje dzieci zginęło w pożarze, który wybuchł dziś nad ranem w bloku w Dortmundzie, na zachodzie Niemiec. W sprawie wszczęto już dochodzenie. Policja podejrzewa, że ogień został podłożony umyślnie.
4-letni chłopiec i 12-letnia dziewczynka zmarli na miejscu. Ich 10-letni brat - krótko po przewiezieniu do szpitala.
Na razie nie wiadomo do końca, co mogło spowodować pożar. Obecni na miejscu funkcjonariusze policji kryminalnej i przedstawiciele prokuratury podejrzewają jednak na podstawie wstępnych dowodów, że ogień ktoś zaprószył ogień celowo.
Z ojcem zmarłego rodzeństwa przebywa obecnie duszpasterz. Policja nie chce się natomiast wypowiadać o miejscu pobytu matki.
Według agencji Associated Press, dotknięta tragedia rodzina jest pochodzenia tureckiego.