Zacieśnia się krąg podejrzeń wokół Osamy bin Ladena. Jeszcze wczoraj mówiło się, że Biały Dom ma 90-procentową pewność, iż za atakiem stał saudyjski terrorysta. Teraz - zdaniem kongresmana Dana Millera - to prawdopodobieństwo wzrosło o kolejne 5 procent.

Miller przyznał jednak, że prawdopodobieństwo to opiera się nie tyle na konkretnych dowodach, ale na szczegółowej analizie zamachu. Na bin Ladena wskazuje przede wszystkim fakt, że do przeprowadzenia skoordynowanego zamachu potrzebne były ogromne środki i dobra organizacja. Biały Dom potwierdził na razie, że FBI ma w rękach dowody na udział bin Ladena w zamachu, ale dowody te są jeszcze niepełne.

04:25