Na zdrowie miało wyjść wszystkim Amerykanom. Tymczasem reforma zdrowia odbija się przede wszystkim na zdrowiu Baracka Obamy. Amerykański prezydent od chwili podpisania historycznej ustawy nie ma chwili wytchnienia i to wcale nie z powodu otrzymywanych gratulacji czy pochwał, a... gróźb.

Jedni grożą mu śmiercią, inni okaleczeniem. Na Twitterze groźby wydawały się na tyle realne, że do akcji wkroczył Secret Service. Trwa śledztwo w tej sprawie, a agenci odnajdują kolejne wpisy, które można uznać przynajmniej za obraźliwe. Wszystko po tym, jak Barack Obama podpisał ustawę. Wielu Amerykanów twierdzi, że reforma zdrowia nikomu na zdrowie nie wyjdzie.

Nasz kraj zmierza w kierunku dna bardzo szybko, ponieważ liderzy nie chcą nas słuchać , zachowują się jak dyktatorzy-tyrani. Mamy najlepszą opiekę zdrowotną na świecie!” - mówi kobieta, która przyszła protestować przed Kapitolem. Liczy na republikanów, którzy już zapowiedzieli napisanie projektu, który uchyli reformę. Tu chodzi o biurokrację i kontrolę, to nie ma nic wspólnego z ludzkim zdrowiem - dodaje.

Wojnę reformie wypowiadają kolejne stany. Do sądu już wpłynęły pierwsze pozwy kwestionujące konstytucyjność reformy. Wojnę zmianom wypowiedziało także 13 prokuratorów generalnych.