Gorące polemiki wywołało obchodzone dziś we Francji państwowe święto pamięci ofiar niewolnictwa. To pierwszy europejski kraj, który organizuje takie obchody. Zdaniem organizacji murzyńskich nie zostały one jednak wystarczająco nagłośnione. Natomiast część rządzącej prawicy sprzeciwia się "nieustannemu przepraszaniu" za błędy pradziadków.

Ponad 50 prawicowych posłów żąda anulowania ustawy sprzed 5 lat, na mocy której niewolnictwo uznane zostało za zbrodnię przeciwko ludzkości. Ich zdaniem bowiem kolonizacja miała także pozytywne aspekty – np. wprowadzenie szkolnictwa w podbitych krajach.

Polemiki te przypominają jednak burzę w szklance wody, bo większość ludzi w ogóle nie wie, że we Francji obchodzone jest jakieś święto. Przejrzałem dzisiejszą prasę, ale nie zauważyłem żadnych wzmianek o tym, przynajmniej na pierwszej stronie - mówił naszemu korespondentowi młody paryżanin.

Dodajmy, że według najnowszego raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy ponad 12 milionów ludzi na świecie jest zmuszanych do pracy w sposób, który można śmiało określić "współczesną formą niewolnictwa". Najwięcej współczesnych niewolników jest w krajach Azji. Kolejne na liście są Ameryka Łacińska i Afryka. Ponad połowę niewolników stanowią kobiety i dzieci.