Dziewięć osób zwolnili porywacze, którzy w czwartek uprowadzili grupę ponad 70 osób ze szkoły podstawowej na południu Filipin. W sumie na wolności jest już 27 porwanych. Mężczyźni są uzbrojeni; grożą zabiciem pozostałych zakładników, jeśli policja będzie próbowała ich uwolnić.

W rękach porywaczy pozostaje jeszcze około 50 ludzi. Szef grupy dał rządowi tydzień na spełnienie żądań. W przeciwnym razie zabije pozostałych uprowadzonych. Porywacze domagają się od władz, by cofnęły zarzuty morderstwa wobec dwóch członków grupy oraz wydany nakaz aresztowania, a także by policja rozbroiła rywalizujący z nimi klan.

Na południu Filipin siły rządowe walczą z separatystami muzułmańskimi i zbrojnymi milicjami. 23 listopada uzbrojeni napastnicy uprowadzili około 60 osób - głównie członków rodziny kandydata na gubernatora prowincji oraz dziennikarzy - najprawdopodobniej po to, by nie dopuścić do zarejestrowania konkurenta przed wyborami regionalnymi w maju 2010 roku. Później znaleziono ciała zamordowanych 57 osób.