Hangzhou, miasto leżące we wschodniej części Chin, wycofało się z organizacji meczu towarzyskiego między Argentyną a Nigerią. Decyzja jest związana z rosnącą niechęcią wobec Lionela Messiego. Argentyńczyk tydzień temu rozczarował tysiące kibiców.

Messi jest nieustannie krytykowany przez chińskich kibiców za to, co wydarzyło się tydzień temu. Jego drużyna, Inter Miami, przyjechała do Hongkongu na mecz towarzyski z drużyną złożoną z miejscowych zawodników. Wydarzenie było reklamowane w mediach jako szansa na zobaczenie najlepszego piłkarza świata w akcji. Jednym ze sponsorów był miejscowy rząd. Bilety na spotkanie szybko się wyprzedały.

40-tysięcy kibiców oczekiwało, że zobaczy swojego idola na boisku. Mogli jednak tylko obejrzeć jak Argentyńczyk siedzi na ławce rezerwowych. Messi nie zagrał ani minuty, a jego Inter wygrał z Hongkong XI 4:1. Piłkarz został wybuczany, a kibice zaczęli oczekiwać zwrotu pieniędzy.

Messi tłumaczył się później, że chciał zagrać, ale nie mógł ze względu na kontuzję. To nie wystarczyło kibicom, którzy jeszcze chętniej zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie w internecie.

Jego 30-minutowy występ w kolejnym meczu towarzyskim, przeciwko Vissel Kobe w Japonii jeszcze bardziej rozjuszyło Chińczyków. Wielu z nich uznało, że to zniewaga dla Chin.

Wczoraj doszło do rzeczy niespodziewanej. Miasto Hangzhou zdecydowało się wycofać z organizacji meczu towarzyskiego między Argentyną - Nigerią. W oświadczeniu podano, że zdecydowano się na ten krok z powodu "o którym wiedzą wszyscy". Na dodatek organizator spotkania Interu Miami z Hongkong XI poinformował, że zwrócił kibicom 50 proc. ceny biletów sprzedanych na mecz. Ma to kosztować firmę Tatler XFEST 7,1 mln dolarów.

Mecz z Nigerią miał być jednym z dwóch, które reprezentacja Argentyny miała rozegrać w Chinach. W Pekinie ma się odbyć spotkanie z Wybrzeżem Kości Słoniowej.