Brytyjczyk, który spędzał miesiąc miodowy na Seszelach, zmarł w wyniku obrażeń spowodowanych przez atak rekina - podały lokalne władze. Tragedia rozegrała się na oczach żony turysty, która była w tym czasie na plaży.

Brytyjczyk doznał ciężkich obrażeń rąk i bioder. Udzielono mu pomocy medycznej, ale niestety bezskutecznie. Nie uzyskaliśmy jeszcze wyników sekcji zwłok, ale z pewnością stracił dużo krwi - powiedział rzecznik lokalnej policji.

30-letni Ian Redmond z Lancashire został zaatakowany u wybrzeży wyspy Praslin, kiedy nurkował niedaleko plaży. Rannego wyłowili rybacy.

Widziałam jego żonę mówiącą pięciu osobom, że do samego końca miała nadzieję, że jej mąż przeżyje atak rekina. Wszyscy próbowali mu pomóc, ale nikomu się nie udało - powiedziała właścicielka restauracji na plaży.

Ponad dwa tygodnie temu na tej samej plaży rekin zabił 36-letniego francuskiego turystę. Podejrzewa się, że mogła to być ta sama ryba.

Władze Seszeli wprowadziły zakaz kąpieli i zamknęły plaże w zagrożonym rejonie. Musimy znaleźć tę bestię i usunąć ją z naszych wód. Poprosiliśmy już o pomoc władze RPA i dwóch specjalistów przybędzie tu jutro - powiedział dyrektor urzędu turystycznego.